poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zapomnieć 21



Witajcie kochani, wybaczcie brak odpowiedzi do Waszych komentarzy po ostatnich rozdziałach, ale chyba byłam zbyt zaaferowana, że one tak szybko powstają i po prostu wyleciało mi to z głowy. Tutaj odpisałam na wszystko, w razie pytań, dajcie znać!
Już postanowione, że po zakończeniu Zapomnieć powstanie nowy cross HP/Zmierzch, jeśli macie jakieś propozycje na pairing główny lub poboczny, to piszcie, jeśli chcielibyście jakąś miniaturkę(jakąkolwiek), to też piszcie, chętnie pobawię się w spełnianie Waszych życzeń, tylko potrzebuje jakieś wytyczne. Jeśli podoba się Wam którekolwiek z moich opowiadań na tyle, że macie w głowach(lub w swoich laptopach:P) fanfiction do mojego fanfiction(;D) i chcielibyście, żeby to znalazło się na moim blogu, to też dajcie znać, a wszystko da się zorganizować!
Enjoy, kochani!

Harry obudził się o nieprzyzwoicie wczesnej porze, po niespełna dwóch godzinach snu. Wzdrygnął się, próbując przebić wzrokiem przez wszechogarniającą ciemność, ale najwyraźniej słońce nie miało dzisiaj wyjrzeć zza ciężkich, szarych chmur.
Przez ostatni tydzień miał tyle na głowie, że pierwszy raz od wielu miesięcy udawało mu się przesypiać całe noce, choć część z nich spędził nieprzytomny, więc to niekoniecznie powinien uwzględniać w swoich obliczeniach. Ale dzisiaj znowu śnił o Severusie. Po raz kolejny znajdował się we Wrzeszczącej Chacie i po raz kolejny nie potrafił go uratować. A koszmar zdążył skończyć się zbyt wcześnie, żeby zdołał usłyszeć te dwa słowa, których tak bardzo potrzebował.
Potrząsnął głową, mając nadzieję, że to pomoże odegnać mary i wstał, cicho wychodząc z pokoju. Kiedy w nocy Jasper wrócił do domu, Harry w swoim łóżku zastał Ślizgona. Draco wyglądał na tak poirytowanego, że nie miał siły go wypraszać. Poza tym blondyn nie wyglądał na kogoś, kto zamierza się rzucać na Wybrańca, a raczej na osobę, która potrzebuje oparcia. Potter po szybkim prysznicu wrócił do pokoju i ułożył się obok byłego wroga, pozwalając mu się w siebie wtulić. Nie zamienili ze sobą nawet jednego słowa, ale najważniejsze było to, że mogą być obok siebie i dopiero wtedy Wybraniec pierwszy raz w pełni uświadomił sobie, że stał się dla Malfoya kimś ważnym, kimś godnym zaufania. Co prawda już sam fakt, że chłopak pozwolił mu się zdominować był znaczący, ale to mogła być jedynie chęć zaspokojenia najbardziej prymitywnych potrzeb. W chwili, kiedy Draco ułożył głowę na jego klatce piersiowej, oplatając go lekko ramieniem i głaszcząc niespiesznie brzuch, nie chcąc jednak od niego niczego poza samą obecnością, poza niemym wsparciem, Harry wiedział, że między nimi zmieniło się wszystko.
Zszedł do kuchni, sprawdzając przelotnie godzinę i dochodząc do wniosku, że wcale nie jest tak wcześnie, jak sądził. Zaczął niespiesznie przygotowywać śniadanie, wiedząc, że dla Ślizgona będzie zdecydowanie lepiej, jeśli pójdzie dziś do szkoły, oderwie się na chwilę od myśli o Sforze, Jacobie i jego wpojeniu. O parę swoich przyjaciół się nie martwił. Umówił ich na popołudnie z tym samym agentem, który przygotowywał jego dom i poprosił o znalezienie czegoś na kilka tygodni. Tyle powinno wystarczyć, bo po walce z Volturi oboje zapewne będą chcieli wrócić do Anglii.
— Harry?
Chłopak odwrócił się natychmiast, kiedy usłyszał swoje imię. Przez chwilę wpatrywał się w Edwarda nieodgadnionym wzrokiem, zastanawiając się, dlaczego nie wyczuł jego obecności.
— Jestem zbyt rozkojarzony — burknął pod nosem, wracając pospiesznie do parzenia kawy.
Wampir przez moment stał na środku pomieszczenia, nie wiedząc, jak powinien się zachować. W końcu westchnął cicho, ruszając powoli w stronę Złotego Chłopca, odwracając go w swoją stronę, przyciągając do siebie lekko i z potrzebą wpijając się w jego usta. Harry stał kolejną chwilę zupełnie nie rozumiejąc, co się dzieje, w końcu jednak przymknął leniwie powieki, oddając pocałunek i wkładając w niego dużo więcej siły i brutalności niż jego towarzysz. Edward zdziwił się wyraźnie tym zachowaniem, sądząc chyba, że Gryfon prędzej go odepchnie niż do niego przylgnie, ale nie wypuścił go, dopóki nie zrobił tego Potter. Potrzebował tego, jego bliskości.
— Zaproponowałbym ci śniadanie, ale niestety nie trzymam świeżej krwi w lodówce — mruknął kpiąco, odsuwając się i wyciągając filiżankę spod ekspresu. — Co tu robisz? — zapytał zaciekawiony.
Cullen spiął się nieznacznie po jego pierwszych słowach, przeklął cicho i odsuwając się od chłopaka, usiadł na wysokim barowym krześle, które dwa dni wcześniej ze stłuczonej szklanki transmutował Ron.
— Rozmawiałem w nocy z Jasperem — powiedział powoli, jakby zastanawiając się nad każdym słowem.
Harry niemal zakrztusił się swoją kawą, uświadamiając sobie, że potrzebuje do niej więcej cukru. Nie odwracając wzroku w kierunku wampira sięgnął po szklany słoik i łyżeczkę.
— I co w związku z tym? — zapytał chłodno.
Miał nadzieję, że blondyn załatwił wszystko raz a dobrze i, że ci dwaj nie zrobili sobie zbyt dużej krzywdy. Nie bał się zbytnio o Jaspera, ale skoro Edward wyglądał na całego, być może jego brat jest w gorszym stanie.
— Ja… — zaczął niepewnie, odruchowo nabierając więcej powietrza i przełykając ślinę. — Nic mu nie jest, jeżeli cię to niepokoi — szepnął.
Potter zwrócił na niego przelotnie wzrok, zauważając wahanie w jego głosie, ale nie wątpił w te słowa. Zbyt szybko poznałby prawdę, żeby Edward w ogóle chciał spróbować go oszukać.
— O czym z nim rozmawiałeś? — zapytał zamiast tego.
— O tym, do czego pomiędzy wami doszło.
Harry zaśmiał się głośno, zamierając niemal natychmiast i nasłuchując, czy przypadkiem nikogo nie obudził. Nie usłyszał jednak żadnych kroków, więc odetchnął z ulgą, ponownie patrząc na Edwarda. Nieświadomie oblizał usta, przypominając sobie smak pocałunku sprzed kilku minut. Chciałby go znowu mieć. Chciałby znowu posiąść to chłodne, twarde ciało.
Wampir obserwował go uważnie, utwierdzając się w przekonaniu, że chłopak nie odepchnie go tak szybko, że sposób w jaki na niego patrzy pozwala mu wierzyć w to wszystko, o czym opowiadał bratu. Potrząsnął lekko głową, przypominając sobie zimny głos Jaspera przypierającego go do drzewa. Niemal wpadł w panikę, nie wiedząc, czy drugi wampir naprawdę chce zrobić to, co sugerował. Bał się. Miał świadomość tego, że Jasper jest silny, że podczas lat spędzonych z Marią robił straszne rzeczy i poznał niemal każdą sztuczkę, dzięki której mógłby zrobić co tylko by zechciał.
— Nie doszło do niczego — odpowiedział stanowczo Harry, przerywając myśli Edwarda.
Prychnął cicho, dostrzegając jego nieobecny, nieco rozbiegany wzrok. Wyglądało to tak, jakby wampir chciał wypalić mu spojrzeniem dziury w różnych częściach ciała.
— Potter? — Usłyszeli, zanim któryś zdążył coś dodać. — Czy skoro już uciekłeś mi z łóżka, robiąc przy tym mnóstwo hałasu, będziesz na tyle gryfoński, żeby zaserwować mi mocną, czarną kawę?
Jeszcze zanim Draco wszedł do kuchni, Potter zamarł na dosłownie ułamek sekundy, uświadamiając sobie, że jego różdżka została w sypialni, bo on przyszedł tu w samych bokserkach, w najmniejszym nawet stopniu nie spodziewając się tak wczesnych odwiedzin. Edward także drgnął, po słowach Ślizgona, ale nie wykonał żadnego ruchu, świadczącego o chęci ataku, choć kurczowo przygryzł wargę i zacisnął pięści. To właśnie ten brak reakcji najbardziej uspokoił Harry’ego.
— I śniadanie za ukrywanie przede mną napalonego wilka — burknął jeszcze Ślizgon, przekraczając próg pomieszczenia, w którym znajdowały się dwie osoby, zamiast jednej, której się spodziewał. — Harry? — zapytał zaniepokojony, już trzymając różdżkę w dłoni i mierząc do Edwarda, który posłał mu jedno nienawistne spojrzenie, choć już w następnej chwili skupił się na słowach o wilku.
— Zostawię was samych — warknął nieprzyjemnie Cullen, ale Potter tylko pokręcił głową i machnął dłonią w stronę Malfoya, nakazując mu schować różdżkę.
Chłopak prychnął głośno, mimo to przytakując i ostentacyjnie siadając na blacie stołu, tuż przed wampirem. Ten spojrzał na niego z niedowierzaniem, ale nie skomentował takiego zachowania, za to Harry, kiedy już wyłączył ekspres i odwrócił się w stronę pozostałej dwójki, zaśmiał się tak głośno i tak szczerze, że przypadkiem wylał nieco kawy. Draco tylko mruknął cicho, likwidując ślady jego nieuwagi i sięgając po filiżankę.
— Co się stało z twoim arystokratycznym wychowaniem? — zapytał drwiąco.
Malfoy patrzył na niego przez moment, najwyraźniej zastanawiając się nad najlepszą odpowiedzią, w końcu jednak wzruszył ramionami i zaczął swoim monotonnym, irytującym głosem:
— Zdradziłem Czarnego Pana, zanim zdążyłem do niego dołączyć, okazałem się homoseksualistą, który pożądał opiekuna swojego Domu, zaprzyjaźniłem się z Wybrańcem i uratowałem mu życie — wymieniał, patrząc na niego z ognikami w oczach. — Ach, powinienem wspominać o tym, że klęczałem przed skrzatem domowym, rozmawiając z nim normalnie i dziękując mu?
Edward wodził wzrokiem od jednego czarodzieja do drugiego, starając się nie okazywać irytacji. Był zły, że Malfoy im przeszkodził, chociaż nie sądził, żeby ubiegłej nocy doszło między nimi do czegokolwiek. Co prawda czuł ich zapach na sobie wzajemnie, był on nawet dość intensywny, ale z całą pewnością nie przekroczyli granicy, za którą on nie potrafiłby się powstrzymać od ataku. Niemal natychmiast wykluczył możliwość użycia przez nich jakiegoś zaklęcia, bo wtedy nie wyczuwałby zupełnie niczego.
— O co chodzi z napalonym wilkiem? — zapytał niespodziewanie, wytrącając czarodziei z małej wojny na ironiczne spojrzenia.
— Nie twoja sprawa — warknął Ślizgon, schodząc z blatu i odwracając się w stronę wyjścia z pomieszczenia.
Nie zdążył jednak tego zrobić, bo Harry złapał go za dłoń i przyciągnął do siebie, otaczając ramionami. Draco zawahał się przez moment i Wybraniec nie był pewien, czy było to wynikiem tego, że Edward widzi go w sytuacji, w której potrzebuje wsparcia, czy dlatego, że Edward po prostu to widzi. Po krótkiej chwili blondyn zamruczał jednak cicho i na ułamek sekundy ułożył głowę na barku Gryfona, przelotnie muskając wargami jego szyję. Potter wiedział, że było to nieme dziękuję, więc pozwolił na ten drobny gest, obserwują przy tym uważnie Cullena.
— Co powiesz na to, żebyśmy pojechali na zajęcia volwo? — szepnął mu do ucha Harry.
Malfoy wywrócił oczyma, ale posłał mu mały, kpiący uśmieszek i przytaknął, siadając tym razem na krześle i sącząc resztki swojej kawy.
— Może być, jeśli twój wampir zniesie mnie tak blisko — zaszydził.
-I-I-I-
Draco przez kilka pierwszych godzin w szkole nawet nie nawiązał do wczorajszego plemiennego spotkania, w którym wzięli udział i Gryfon zaczynał się coraz bardziej niepokoić. Nie był pewien, czy chłopak próbuje ułożyć sobie w głowie jakiś plan, czy po prostu woli pozostawić wydarzenia ich naturalnemu biegowi. Jasne było, że Jake będzie próbował się do niego zbliżyć, tak samo, jak jasne było, że postara się wykorzystać walkę z Volturi i przyłączenie się do niej sfory na swoją korzyść.
— Siadamy z wampirami? — zapytał Draco, kiedy weszli do stołówki, ale Wybraniec tylko pokręcił głową, wskazując mu miejsca przy swoich znajomych.
Jessica uśmiechnęła się na ich widok, od razu zaczynając paplać o najróżniejszych rzeczach, nie zwracała przy tym najmniejszej uwagi na to, że właściwie nikt nie skupia się na jej słowach. Mike przysiadł tuż obok Ślizgona, wyciągając do niego dłoń i przedstawiając się, analizując jednocześnie, czy między nim, a Potterem jest coś więcej, niż stara znajomość. Łatwo dało się zauważyć, że blondyn stara się zachować jak największy dystans, a jego chłodne zachowanie w stosunku do każdego, poza Harrym też było bardzo wymowne.
— Przywiózł nas Edward.
Draco zwrócił na Gryfona swoje szare spojrzenie. Nie przysłuchiwał się jego rozmowie z Jessicą, dziewczyna zbyt mocno go irytowała i patrząc na nią miał nieprzyjemne skojarzenia z Pansy.
— O! Mieszkacie gdzieś obok siebie? — zapytała, przeskakując wzrokiem od jednego chłopaka do drugiego.
— Nie — odparł twardo Draco. — Mieszkam na drugim końcu miasta.
Jessica zapatrzyła się na niego przez moment, ale jako, że Malfoy wrócił do rozmowy z Mikiem i Erykiem, spojrzała znowu na swojego rozmówcę.
— W takim razie, jak to się stało, że przywiózł was obu? I dlaczego Edward?
Harry przyjrzał się jej uważnie, ale tylko potrząsnął głową. Do tej dziewczyny nic nie docierało. Odszukał wzrokiem stolik wampirów i mrugnął do Edwarda, opuszczając nieznacznie osłony umysłu. Widział, jak Edward rozszerza w zdziwieniu oczy, słysząc cichą prośbę, aby podszedł w odpowiednim momencie.
— Przywiózł nas obu… — zaczął cierpliwie Harry. — Cóż, od kiedy Draco pojawił się w Forks, spędził w swoim domu może jedną noc — mruknął.
— Tak, pierwszą. Zanim jeszcze dowiedziałem się, że tu mieszkasz — wtrącił Ślizgon, przesuwając językiem po dolnej wardze tylko po to, żeby po chwili lekko ją przygryźć.
Harry musiał zagryźć swoją, żeby powstrzymać parsknięcie, ale kiwnął mu w podzięce głową. Właśnie taki efekt chciał uzyskać, choć zauważył, że chyba tylko Jessica nie spostrzegła ich porozumiewawczych spojrzeń, bo Angela, Mike i Eryk uśmiechali się lekko, obserwując całą scenę. Wiedzieli, że ich znajoma upatrzyła sobie Pottera i niestety żadne tłumaczenia na nią nie działały, mimo wiedzy o jego orientacji seksualnej, którą przypadkiem nabyli.
— Ale jak to? — mruknęła dziewczyna, patrząc rozszerzonymi oczyma na blondyna.
— Normalnie — odparł spokojnie. — Nie chciał wypuścić mnie z łóżka.
Harry poczuł, że lekko się rumieni, ale mimo to tym razem nie powstrzymał parsknięcia, śmiał się zresztą cały ich stolik, bo mina Jessicki była przekomiczna. Po chwili Mike wziął głębszy wdech i otarł kilka łez, które zdążyły mu popłynąć po policzkach. Zwrócił uwagę na to, że bardzo wielu uczniów skupiło się na ich rozmowie, ale zignorował to zupełnie.
— Cholera — powiedział głosem, w którym dało się usłyszeć nieco smutku. — Zanim przyjechał Draco, miałem nadzieję na coś więcej — kontynuował i tym razem to Gryfon otworzył ze zdziwienia usta. — Wiesz? Kolacja w twoim domu, wino, piątkowy wieczór i filmy. Idealna randka… — szepnął i posłał mu krótkie, zranione spojrzenie.
— Nie narzekaj — wtrąciła z nutką kpiny w głosie Angela, ona doskonale wiedziała, że chłopak robi sobie żarty. — Przecież spędziłeś u niego noc, widocznie nie wykorzystałeś swojej szansy.
Tym razem Harry przeniósł wzrok na nią, a ta uśmiechnęła się przyjaźnie, psując cały misterny plan swojego przyjaciela. Potter zaśmiał się cicho, chociaż było widać, że ulżyło mu, iż w słowach Mike’a nie było niczego więcej. Ten roześmiał się zaraz po nim i tylko Jessica siedziała zniesmaczona i niezadowolona. Przysunęła się do Wybrańca, łapiąc go za dłoń i przyciągając do siebie. Pochyliła się lekko, chcąc w końcu móc go pocałować, udowodnić, że żaden związek z drugim mężczyzną nie da mu tego, co kobieta, co ona. Ale kiedy brakowało jej zaledwie kawałeczka, poczuła, że ktoś odsuwa od niej Pottera i kładzie jej miękko dłoń na ramieniu, przytrzymując jednak stanowczo w miejscu.
W stołówce zapadła cisza, a większość spojrzeń utkwionych teraz było w Edwardzie. Jessice szybciej zabiło serce, bo mimo, że uważała Harry’ego za bardzo przystojnego, to Edward był w jej mniemaniu niemal ideałem. Spojrzała na niego rozanielonym wzrokiem i w tym samym czasie usłyszała ciche parsknięcie Malfoya. Mike uchwycił jego wzrok na ułamek sekundy i zaśmiał się już otwarcie, rozumiejąc, że Cullen wcale nie przyszedł tu dla dziewczyny, jak ta zapewne uważała. Nawet przez moment było mu jej żal.
— Nie dzielę się — mruknął wampir, patrząc hipnotyzującym wzrokiem na Jessicę.
Jego głos miał w sobie jakieś groźne nutki, ale ona najwyraźniej niczego nie zauważyła, nie mogąc oderwać od niego spojrzenia.
— Oczywiście, że nie — odpowiedziała uspokajająco.
Edward przytaknął, uśmiechając się lekko i puszczając jej ramię. Rozejrzał się jeszcze po twarzach osób zgromadzonych przy stoliku, na sekundę zatrzymując go na Draco, ale ten przewrócił tylko oczyma i kiwnął głową. Potter nie należał do niego i skoro miał zamiar odstawiać takie sceny w szkole, mógł sobie robić co chciał. I tak dziwne było, że wampir w ogóle bierze pod uwagę zdanie Ślizgona, choć, jak przemknęło Draco przez myśli, mógł to być kolejny element gry przeznaczony dla znajomych Złotego Chłopca, bo tę krótką wymianę spojrzeń zauważyli wszyscy, oczywiście poza najbardziej zainteresowaną.
— Cieszę się, że to sobie wyjaśniliśmy — dodał Cullen, sięgając do dłoni Wybrańca i rozplatając ją z tą należącą do dziewczyny. Ta zarumieniła się, a jej oczy świeciły zadowoleniem i pragnieniem. — Chodź, Harry — szepnął jeszcze czule do ucha chłopaka, składając na nim delikatny pocałunek.
Gryfon wstał szybko, ujmując wampira za dłoń i mrugając do Malfoya, przyciągnął Edwarda do siebie, muskając przelotnie jego wargi. Mike uśmiechał się miło do obu próbując odgadnąć jakie relacje naprawdę łączą całą trójkę, ale Ślizgon pokręcił tylko z rozbawieniem głową, w ogóle się nie wtrącając. Eryk miał trochę nieobecną minę, ale Angela uszczypnęła go w ramię przywracając do rzeczywistości.
— Do zobaczenia w domu, Draco — mruknął Wybraniec. — Nie będzie nas na pozostałych zajęciach.
Po tym oświadczeniu wyciągnął wampira ze stołówki, dostrzegając zszokowane spojrzenia reszty szkoły, w tym i pozostałych Cullenów.
— Chciałeś porozmawiać o Jasperze — powiedział spokojnie, wypuszczając z uchwytu palce Edwarda i kierując się w stronę jego samochodu. — Coś się stało?
— Nie, nic — szepnął, choć jego głos był przepełniony jakimś niezidentyfikowanym bólem.
— Kłamiesz — odparł Harry, przyglądając mu się uważnie.
Edward szybko zaprzeczył, siadając za kierownicą i kierując się w stronę wyjazdu z parkingu. Chodziło właśnie o to, że naprawdę nic się nie stało. Jasper groził mu jeszcze przez chwilę, po tym, jak warknął, że powinien potraktować go w taki sam sposób, jak on Pottera, ale nie posunął się dalej. Nieco go podrażnił, sprawił, że Edward niemal drżał ze strachu, dotykał go w sposób, który przynosił jakąś pokręconą przyjemność przeplataną przerażeniem, ale nie przekroczył żadnej granicy. Co było chyba jeszcze gorsze, bo może gdyby to zrobił, młodszy wampir czułby się w pewien sposób rozgrzeszony, ukarany za swój czyn.
Złoty Chłopiec potrząsnął głową, dochodząc do wniosku, że porozmawia o tym w wolnej chwili z przyjacielem, zamiast marnować teraz czas na próby wydobycia prawdy ze swojego towarzysza.
— Wiesz, że ja też mógłbym dać ci spokój? — Harry popatrzył na niego z niezrozumieniem. — Ukojenie — doprecyzował. — Nie potrzebujesz do tego mojego brata — szepnął, przyspieszając niebezpiecznie.
— Potrzebuję Jaspera — odpowiedział stanowczo Harry. — Dokąd jedziemy?
— Do mojego domu. Po lekcjach Rose zabierze Malfoya, a Alice twoich pozostałych przyjaciół — burknął, wpatrując się w drogę, która wiodła przez gęsty las. Ścieżka była niemal niewidoczna i nawet pojedyncze promienie słońca miałyby problem z dotarciem do tego traktu. — I nie potrzebujesz Jaspera — warknął.
Harry zaśmiał się nieprzyjemnie, dokładnie obserwując profil wampira. Chciał dostrzec każdą, najmniejszą zmianę w wyrazie jego twarzy. Oczywiście, o ile ten sobie na to pozwoli.
— To ja będę decydował, czego potrzebuję! — powiedział cicho, choć jego głos zdradzał poirytowanie. — Powiedziałem to już Jacobowi, więc powiem i tobie.
Edward spojrzał na niego krótko, po chwili wracając do obserwacji drogi. Robił to raczej odruchowo, bo trasę znał tak dobrze, że nie sądził, żeby naprawdę było mu to potrzebne.
— Nie kocham cię, Edwardzie — powiedział zdecydowanie Potter. — Nie jesteś moim partnerem, nie jesteś nawet moim przyjacielem — mówił chłodno, a każde słowo przesycone było jadem. — Nie twierdzę, że nie jesteś dla mnie ważny, bo jesteś, ale jeżeli sądzisz, że takie sytuacje, jak ta dzisiejsza będą powtarzały się częściej, to się mylisz. Nie jestem kimś, kto pozwala trzymać się za rączkę, kimś kto obdziera się celowo z prywatności.
Edward przełknął ciężko ślinę i po pierwszych słowach właściwie przestał słuchać. Oczywiście, że Harry go nie kochał, zdawał sobie z tego sprawę, ale nie miał żadnej potrzeby usłyszenia tego wprost. Kolejne stwierdzenia wcale nie były lepsze. Był tak właściwie…
— Dlaczego więc twierdzisz, że jestem ważny, skoro z twoich słów jasno wynika, że tak naprawdę jestem nikim — odparł gorzko.
Harry zaśmiał się rozbawiony, opierając się wygodniej o oparcie. Nie bardzo obchodziło go, jak Edward na to patrzy. Wiedział, że wampir i tak nie odejdzie, a już na pewno nie przed walką z Volturi. Jak dla niego mógł być nawet jego osobistą dziwką, skoro nie podobał mu się status kochanka.
— Uwierz mi — szepnął pochylając się do ucha wampira i owiewając je ciepłym powietrzem. — W moim świecie ludzie są zdolni zabić, żeby znaleźć się na twoim miejscu.
-I-I-I-
Brygida ach, nie mogłam się powstrzymać, żeby dorzucić ten fragment, w którym Sam pyta Draco, czy kocha Harry’ego:) aż widzę jego niedowierzającą minę… a rozmowa wampiry vs wilki już wkrótce, w ogóle to chyba mi wyjdzie kilka rozdziałów więcej niż planowałam, ale no cóż…
Spojrzenie Zabójcy zabijasz mnie za każdym razem, kiedy przeczytam Twój komentarz, ale wstawka o mamie i ogórku jak na razie wygrywa wszystko. Główna nagroda: pomyśl, co by było, gdyby to był pomidor… taki zgnieciony, rozflaczony, zmemłany… eh. Wystarczająco szybko?
Silmarwen ach, cieszę się, że słowa Harry’ego o miłości do Severusa wzruszają, bo miały. Miało być ich mało, ale konkretnie, więc jestem dumna, że się udało. A pozostałe teksty też wkrótce będą miały swoja kontynuacje. Tylko muszę się zebrać i znaleźć nieco czasu…
Saratella (z ff:D)hej! Właśnie tak się zastanawiałam, czy udało Ci się tu dotrzeć. Witam w moim rozszerzonym świecie. Cieszę się, że opowiadania Ci się podobają i, naprawdę czuję dumę, kiedy piszesz, że niektóre czytałaś kilka razy. To bardzo budujące. Ach, bo oni, Harry i Draco to twarde dranie są:P Ale jakieś iskierki uczuć też się w nich tlą i gdzieś pod koniec się ujawnią. I jak widać, miałaś rację, Jasper nie był w stanie posunąć się dalej. Porównanie Edzia do kotki w rui, jesteś boska:D I tak, Pottera zdecydowanie ludzie chcą chronić… cholra wie, czemu?
Wera2617 ano się wyjaśniło, nie żeby jakoś zaskakująco… chyba. Ach, Jasper coraz bardziej mnie inspiruje i tak coś mnie świerzbi, żeby napisać coś o nim i Potterze. Może wkrótce.
Ano dziękuję za komentarz i mam nadzieje, że Wen nie ucieknie, na razie się trzyma dzielnie, choć czasem musze na niego warknąć:P Cieszę się, że wywołuje emocje;)
NigrumLotus eh, więc pewnie teraz czujesz się zawiedziona? Więcej Jaspera nie będzie, a przynajmniej nie tak, jak masz go w głowie:P Ale chętnie posłucham o tych wizjach, może cos na mnie spłynie i powstanie coś nowego. Bo, że powstanie kolejny cross HP/Zmierzch jestem pewna… Jakieś propozycje? Harry/Jasper?
Ano dziękuję za docenienie mojego talentu:D I jestem mistrzem w przerywaniu w takich właśnie momentach! Pozdrawiam!

14 komentarzy:

  1. rozdział świetny!!! i ta scena w szkole...cudowna ;D i wiesz co, bardzo podoba mi się twój pomysł z kolejnym ff o jasperze i harrym. ale cóż, pożyjemy zobaczymy. dużo weny i czasu do pisania następnych notek ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wchodzę, patrzę, a tu trochę do nadrobienia:)
    Harry w końcu postawił sprawę jasno. Teraz Edward wie co może oczekiwać. Chociaż bardziej trafne byłoby, że wie czego nie może, od Wybrańca, oczekiwać. Nie dziwię się Potterowi, że nie chce być partnerem wampira. Nadal kocha Snape'a. Gdyby zgodził się na związek z Cullenem, to zrobiłby to wbrew własnym uczuciom i nie miałby radości ze związku.
    Bardzo podobała mi się scena rozmowy
    Jaspera z Harry'm, a potem z Edwardem.
    Nareszcie ktoś pokazał mu jak czuł się Potter po tym, jak go zgwałcił. Niech się cieszy, że Rose się nie dowiedziała, bo zrobiłby z niego bardzo widowiskowe ognisko:)
    Bardzo się cieszę, że opowiadanie się przedłuży:)
    Co do drugiego opowiadania, które planujesz to może tak w drugą stronę. To znaczy, wampiry w w Anglii w czasie drugiej wojny z Czarnym Panem?
    Ktoś wspomniał o Jasperze i Harry'm. Czemu nie?
    Pozdrawiam brygida




    OdpowiedzUsuń
  3. Ałć. Aż mi się trochę zrobiło żal Edwarda pod koniec, ale w sumie niczego innego się nie spodziewałam. Zachowanie Harry'ego, choć dość paskudne, jest jednak zrozumiałe. Wkurza mnie trochę, że w większości powojennych ficków bohaterowie są szczęśliwi i radośni, jak gdyby zupełnie nic się nie wydarzyło.
    I nie, nie jestem zawiedziona, genialna scena z Jessicą wynagrodziła mi w pełni brak Jaspera. Ponadto, bardzo się cieszę, że powstanie kolejny cross ze Zmierzchem. No i oczywiście poproszę paring Harry/Jasper ;D Jestem jak najbardziej za. Chociaż ostatnio naszła mnie taka myśl, że chętnie przeczytałabym także o paringu Harry/Emmett - uśmiecham się ładnie o miniaturkę, co Ty na to?;) Tylko błagam, niech nie będzie nigdzie w pobliżu Belli, bo padnę i już nie wstanę. Nie przepadam za nią, serio, drażniła mnie w książce tak bardzo, że przerwałam czytanie gdzieś w połowie i nie mogę się zebrać, żeby dokończyć. Przebiła nawet sparklące wampiry (polubiłam ich, mimo tego małego mankamentu, chociaż daleko im do mojego ukochanego Lestata, ale to już zupełnie inna historia), a jeszcze bardziej zniechęciła mnie do tej postaci Kirsten Stewart, która przypominała mi swoją grą umierającego leniwca (akurat zerkam jednym okiem na telewizor, gdzie leci sobie "Przed świtem").

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie Harry/Emmet;-) jak się uda to przed końcem tygodnia! Masz jakieś dodatkowe wytyczne? +18? Forks czy Hogwart? Wojna, czy po? Chcesz,żeby pojawiło jakieś konkretne słowo,sytuacja, zaklęcie? Ma być komedia, angst, czy zwykły romans:-D?

      Usuń
    2. Łaa, super, jesteś kochana;) Hmm, niech pomyślę... na pewno +18, raczej po wojnie. Co do miejsca, to nie wiem, jedno i drugie mogłoby być ciekawe. Zdam się na Ciebie ;D I fajnie by było, gdyby to był romans, ale z elementami komedii. Angstów mam na jakiś czas serdecznie dość i konsekwentnie ich unikam. Właściwie to chyba na tyle, nie mam jakichś szczególnych życzeń, ale gdyby mi jednak wpadło coś do głowy, to dam szybciutko znać;)

      Usuń
    3. W komentarzach przydałaby się opcja edytuj;) Znalazłam coś, co chętnie zobaczyłam w miniaturce - ten bajerancki scyzoryk, który Harry dostał od Syriusza. Co Ty na to, da radę?;)

      Usuń
  4. saratella z ff :)30 kwietnia 2013 00:26

    Kolejny rozdział i ja znowu czytam z takim zapamiętaniem, jakby mój wzrok przyklejono do monitora!
    Widzę, że Harry i Draco czują do siebie coraz więcej i w tym rozdziale było to widać. Nawet Potter się do tego przyznał :) A i Draco ceni sobie go bardzo, mimo że w stosunku do innych nadal jest złośliwy i arogancki. Naprawdę szkoda, że nie mogą być razem..
    Edward widzę nadal tkwi w przekonaniu, że sam on powinien Harry'emu wystarczyć i nikt inny nie jest mu do niczego potrzebny.. Domyślam się, że to przez jego zazdrość i zaborczość. Nie zmienia to jednak faktu, że w tym momencie myśli tylko o sobie i ani trochę o uczuciach Pottera.
    Oczywiście się cieszę, że kolejny cross będzie i przyznam, że z wielką ochotą przeczytałabym coś z Jasperem. Nie chciałabym jednak, żeby Alice była nieszczęśliwa, bo bardzo ją lubię, więc może wymyślisz jakiś powód, dla którego nie będzie z Jasperem, ale też nie będzie sama..? ;)
    Harry/Emmett to bardzo rzadkie połączenie, czytałam do tej pory chyba tylko jedno opowiadanie o nich i to w dodatku po angielsku.. Już nie mogę się doczekać! Tylko proszę, niech to nie będzie angst ;)
    Duuużo weny i do następnego rozdziału (lub miniaturki)!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja dosłownie na moment bo lecę na majówkę :)
    cieszę się z nowego rozdziału, konkretniejszy komentarz zostawię niebawem :)
    co do przyszłego cross to po ostatnim rozdziale z chęcią ujrzałabym paring Harry/Jasper albo Harry/Carlisle
    i bardzo bym chciała również coś z Draco :) uwielbiam to jak piszesz o blondynie więc i jego ujrzałabym w jakimś fajnym slashu... może z Emettem?
    ok mykam a niebawem napiszę moje odczucia co do rozdziału :*

    OdpowiedzUsuń
  6. NIE.POMIDORY SO FAJNE , NIE MOGOM BYĆ TAK PO PROSTU ROZPIERZANE !!XD Dobra ,już nic nie mówię xD Rozdział genialny jak zwykle. Ogólnie się cieszę ,że wróciłaś ^^ ...I co tu jeszcze...HE-HE XD ( http://assets.diylol.com/hfs/c57/5db/68c/resized/toby-meme-meme-generator-hehe-du-narr-17e8a2.jpg )
    XD W ogóle ...Nie mam weny dzisiaj xD Więc po prostu :
    http://images.sodahead.com/profiles/0/0/2/2/1/5/6/8/9/meme-75301102811.jpeg
    I TAK .... NO NAPRAWDĘ NIE WIEM CO CI TU JESZCZE NAPISAĆ XD LOVE YOU I W OGÓLE XD
    TAK. http://www.troll.me/images/sweet-jesus-have-mercy/sweet-jesus-i-love-memes-3.jpg

    OdpowiedzUsuń
  7. Oh, aż mi się trudno ustosunkować do yego opowiadabia. Jest mój pierwszy crossover jaki w ogóle czytałam (zazwyczaj omijam szerokim łukim ten gatunek) i na początku trudno mi się czytało. Pewnie też dlatego, że jestem fanką obu książek (żadna wersja filmowa nie przypadła mi do gustu, no może optócz dwóch pierwszych części Pottera. Ale jedno muszę przyznać, prolog opowoadania jest jednym z lepszych jaki czytałam i choć miałam ochotę jednocześnie udusić autorkę za zabicie Severusa, wiedziałam, że sam prolog jest już kunsztem.
    Herry jest tu straszny, taki bezwzględny wobec Edwarda, choć pomysł z podziałem "ról" jest dobry, to mam nadzieje, że Edwardowi uda się w końcu podpić to jego, lekko zlodowaciałe serducho.
    A Draco mógł by być milszy dla Jacoba. Naprawdę lubię tę parę i z chęcią zobaczyła bym ich w ywoim kolejnym opowiadaniu. Co do głównego paringu...zdecydowanie Harry/Carlise, a poboczny Edward/Jasper :D Tylko żeby było tak mniej angstowo. O! Takie moje małe życzenie: Bella/Rose (szczerze to się zdziwiłam, gdy dziewczyna nie pojawiła się w opowiadaniu, swoją nachalnością próbując zdobyć Edwarda). O i niech Edward będzie lekkim masochistą, ale tylko lekkim, a Harry trafi do szpitala gfzie pracuje nasz starszy wampir po ostatecznej bitwie (w sumie to nie wiem jak ma się znaleść na innym kontynencie, wierze w twoją inwencje twórczą). Carlise za w szelką cene chcą się dowiedzieć co tak na prawdę stało Harremu, coraz bardziej się do niego zbliża (oczywiście wampiry wiedzą o całym magicznym świecie, jednak nasz doktorek nie skojarz faktów, w końcu wojna toczy się zupełnie gdzie indziej). i niech tym razem Potter nie będzie taku twardy i bezwzględny (twoje opowiadania mają zawsze tą jedną wspólną cechę. Niech to będzie dla ciebie takum wyzwaniem. Harry niech będzie zwykłym, zagubionym, skrytym w sobie nastolatkiem, który dwa razy przez przypadek wygrał wojne.
    No, chyba trochę się za bardzo rozpisałam to ma być w końcu twoje, a nie moje opowiadanie. Po prosu naszła mnie taka wizja...

    Dżizaz, nie mogę się powstrzymać...

    Emmet/Draco i Severus/Jacob tak w formie eksperymentu. Tych dwóch par nie musisz uwzględniać. I czemu ludzie proponują. Harry/Emmet, przecież to taka bezpłuciowa postać, nawet w książce :/
    No, ale nic, pisałaś jakie są nasze życzenia, moje jest więc takie. Oczywiście, jak ci coś będzie zgrzytać to paring albo coś możesz zmienić, albo w ogóle nie brać pod uwagę moich pomysłów (w ciąż nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam pisząc ci to wszystko)
    Trzymaj się i weny życzę. A potrzebujesz jej naprawdę dużo... tyle opowiadań do skończenia ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za wszelkie błędy gramatyczne i ortograficze, przepraszam. Pisałam z komórki i trudno mi było wyłapać błędy... =.=""

      Usuń
  8. Hej,
    może w końcu Jessica się odczepi, jak widać była ślepa, bo nic do niej nie docierało...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    wspaniale, a może w końcu Jessica się odczepi, agrh nic do niej nie docierało...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    wspaniale, może w końcu to Jessica się odczepi... a jednak nie.m. nic nie dotarało...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń