Strony

piątek, 7 listopada 2014

W hogwardzkich lochach 2

Dzień dobry!
A właściwie dobry wieczór. Wiem, że czekacie na Sokoła i kurczę, napisałam dzisiaj pół rozdziału, ale coś mi nie idzie. mam koncepcję, wiem, jak chce, żeby wszystko tam wyglądało, a jednak nie mogę wszystkiego połączyć w całość. Nie zabijajcie, dajcie jeszcze trochę czasu i miłego czytania drugiej części W hogwardzkich lochach. Co prawda jeszcze się nie rozkręciło, ale mam nadzieję, że idea Wam się spodoba, no i ostatecznie to dalsza część Na szczycie góry, a to uwielbiamy wszyscy.
Dziękuję za wyrozumiałość!


WHL 2


Severus patrzył na Albusa z zastanowieniem, analizując, jak dużo może mu zdradzić, żeby jego plan się powiódł.
— Mugole mają taką grę — zaczął w końcu. — Zapewne o niej słyszałeś. Grają w nią już małe dzieci; ćwiczy pamięć, pomaga się skupić na szczegółach.
Dyrektor pokiwał głową, namyślając się przez chwilę.
— Memory? — mruknął, ale opiekun Ślizgonów uśmiechnął się kpiąco i zaprzeczył.
— Nie, chodziło mi o Zgadnij kto to.
Albus mruknął z aprobatą, dając do zrozumienia, że słyszał o tej grze i zna jej zasady. Nadal nie wiedział do czego dąży jego podwładny, ale był coraz bardziej ciekawy, jak to spotkanie się skończy i czego uda mu się dowiedzieć nie tylko o Harrym, ale także o Severusie.
— Co powiesz na to, żebyśmy w nią zagrali? — zapytał cicho młodszy mężczyzna, patrząc dyrektorowi badawczo w oczy. Miał wrażenie, że ryzykuje całą swoją karierę, choć jednocześnie był pewien, że Albus nie sprzeciwiałby się za bardzo jego związkowi. Przynajmniej wtedy, kiedy miałby tylko jednego partnera.
— Chcesz, żebym zagrał z tobą w Zgadnij kto to? — zapytał zdumiony Albus. — Dlaczego? Harry poznał kogoś w czasie wakacji?
Severus złączył dłonie, robiąc z nich małą piramidkę i nic nie mówiąc przez dłuższą chwilę. Chyba chciał się ponapawać zdziwieniem i niepewnością Albusa, który najwyraźniej nie wiedział, jak powinien się zachować w związku z jego propozycją.
— Dlatego, że to ktoś, kogo znasz — odpowiedział po prostu Snape i niemal natychmiast uniósł do góry dłoń, uciszając dyrektora, kiedy ten chciał zadać kolejną serię pytań. — Masz jedno pytanie na tydzień — podkreślił. — Dzisiaj możesz zadać pierwsze. Odpowiem na nie i dzisiaj, wyjątkowo, będziesz mógł spróbować odgadnąć o kim mówię. Jeśli ci się nie uda, kolejne zadasz dopiero w przyszłą niedzielę, ale zanim to zrobisz, podasz jedno nazwisko. Za każdym razem będziesz miał cały tydzień na zastanawianie się i tylko jedną możliwość odpowiedzi.
Albus analizował słowa Severusa z wyjątkową starannością. Właściwie mógłby po prostu iść do Harry’ego i go zapytać, czy dobrze się bawił podczas wakacji, potem wypytać go o to z kim się tam bawił i czy jest ładna, ale to byłoby nieco nudne. Szczególnie, że wojna się skończyła, nie trzeba było snuć planów pokonania Voldemorta, a on nie bardzo wiedział, czym powinien się zająć. W Ministerstwie Magii w końcu urzędował ktoś kompetentny, zebrania Zakonu Feniksa zostały zawieszone, a członkowie przeszli w stan spoczynku, kłopotu z Radą Nadzorczą chwilowo nie było, a większość zwyczajnych problemów udawało się rozwiązywać na bieżąco. Zapowiadał się wyjątkowo nudny rok szkolny.
— Czy są jakieś inne ograniczenia, co do pytań? — mruknął po chwili Albus.
— Zadawaj je w sposób, który pozwoli mi na odpowiedź tak lub nie — powiedział tylko, zastanawiając się, czy powinien wprowadzić jakieś dodatkowe zasady, ale nic więcej nie przychodziło mu do głowy.
Severus wstał, wyjął z barku butelkę starego, białego wina i rozlał do dwóch kieliszków. Podobał mu się pomysł drażnienia dyrektora. Miał nadzieję, że ten nie będzie zadawał odpowiednich pytań zbyt szybko, bo gra skończy się, zanim zdąży się rozkręcić.
— Pytaj — powiedział spokojnie, podając kruche naczynie Dumbledore’owi.
Ten przez chwilę przyglądał się winu, kręcąc lekko kieliszkiem, po czym zanurzył w nim wargi, zaledwie je zwilżając.
— Powiedziałeś mi już, że ją znam, ale to niewiele pomaga — zaczął Albus, mając pełną świadomość tego, jak wiele osób zdążył poznać w swoim długim życiu.
Severus uśmiechnął się drwiąco na myśl, że mężczyzna z góry założył, iż chodzi o kobietę. Zastanawiał się, ile tygodni uda mu się dzięki temu zyskać i czy dyrektor nie zabije go później za sposób, w jaki będzie naciągał reguły.
— Czy to rówieśniczka Harry’ego? — zapytał w końcu, nie będąc pewnym, czy to dobre pytanie, ale nie mając chwilowo pomysłu na lepsze.
Severus parsknął śmiechem, już wiedząc, że Albus będzie miał naprawdę problem z dojściem do zadawania pytań we właściwy sposób. A przynajmniej w sposób, który pozwoli mu się czegoś dowiedzieć.
— Nie — odpowiedział krótko, zgodnie z zasadami, bynajmniej nie tłumacząc dyrektorowi, że gdyby zapytał, czy to osoba w wieku Harry’ego, odpowiedź byłaby twierdząca. — Nazwisko?
— Ginny Weasley.
— Nie — zaprzeczył. — To z całą pewnością nie jest panna Weasley. Masz tydzień na wymyślenie kolejnego pytania i jeszcze jednego nazwiska.
Ponownie wstał z fotela, podszedł niespiesznie do kominka ściągając z gzymsu puszkę z proszkiem Fiuu i wymownie wskazując nią dyrektora. Chciał już być sam.
Albus popatrzył na niego krzywo, mając wrażenie, że dał się niepotrzebnie wciągnąć w jakąś intrygę, na dodatek będąc złym, że niczego właściwie się nie dowiedział, ale posłusznie podszedł do Severusa, chwytając szczyptę proszku i uśmiechając się wesoło wkroczył do kominka. Musiał coś wymyślić i musiał zgadnąć kto to…
­-I-I-I-
— Hermiono, jak kwestia tego bezpiecznego połączenia? Udało nam się posunąć do przodu? — zapytał Harry znad stosu pergaminów, które trzymał w dłoni.
Gdyby ktoś wszedł teraz do Pokoju Życzeń z pewnością by się zdziwił. Całe pomieszczenie zasłane było różnej wielkości kartkami, które z kolei pokrywały kolorowe wykresy, zawiłe równania, spisy nazwisk, rzeczy i roślin, szkice pomieszczeń, czy konspekty.
— Chciałabym je dopasować bezpośrednio do miejsca, stosując zasadę sprzężenia, ale dopóki Draco nie wróci z rozmowy z prawnikiem… — urwała na chwilę, zauważając zdziwione spojrzenie Harry’ego. — Teo ci nie powiedział? — mruknęła, zerkając na siedzącego nieopodal Ślizgona, ale ten tylko wzruszył ramionami i wrócił do swojej pracy.
Harry też zerknął na swojego chłopaka, doskonale wiedząc, że coś jest nie tak. Domyślał się nawet, co. Severus Snape alias Simon Sandler. Miał tylko nadzieję, że Hermiona nie odkryje za szybko prawdy. Chociaż z nią wszystko było możliwe.
— Draco jest teraz w Hogsmade, pożyczyłam mu twoją pelerynę niewidkę. Miał spotkać się z prawnikiem w sprawie tej starej rezydencji Malfoy’ów w Walii, rozmawialiśmy o niej w zeszłym tygodniu. Co prawda trzeba tam będzie dużo zrobić, bo z tego co wiem, zostały tam same mury, ale budynek jest ogromny i nie jest uszkodzony, otaczają go imponujące połacie łąk i lasów, a w pobliżu jest kilka niewielkich jeziorek.
— Dobra — przerwał jej. — Rozumiem, że zajmiesz się tym później? — spytał szybko, nie pozwalając dziewczynie rozkręcić się do końca.
Hermiona uśmiechnęła się lekko i skinęła głową.
— Ale wszystko jest już gotowe. Po prostu chcę sprawić, żeby połączenie było tak bezpieczne, jak to tylko możliwe.
— Cieszę się — przyznał Harry, przenosząc wzrok na Rona i Ginny. — Jak stoimy z klasami?
Dziewczyna uniosła różdżkę i kilka porozrzucanych kartek przelewitowało do Pottera. Przejrzał je uważnie, kiwając głową z aprobatą. Każda klasa przedstawiona była w co najmniej trzech wariantach, uwzględniających różne rozstawienie ławek, biurek, sprzętów do pracy, różne kolory ścian czy oświetlenie. Na niektórych projektach były tylko materace albo maty do ćwiczeń, na innych widać było regały z zabezpieczonymi eliksirami, lunoskopy, mapy ziemi i nieba, próbki gleby, jakieś menzurki i pipety. Znalazł się też projekt obszernej sali gimnastycznej, o którym Harry już teraz wiedział, że nie zostanie zrealizowany z powodu braku miejsca; pracowni zielarskiej, jakiś malarski zakątek z Ginny za jedną ze sztalug. Potter uśmiechnął się kącikiem ust dochodząc do wniosku, że dziewczyna przez przypadek podała mu także ten szkic, choć nie uważał za zły, pomysłu pomagania dzieciom w ich rozwoju artystycznym.
— Jestem pod wrażeniem — mruknął, podziwiając rękę Gryfonki i odnajdując ostatni szkic przedstawiający salę komputerową.
Ginny zarumieniła się wdzięcznie, skinęła głową i uśmiechnęła się do reszty, którzy z cichymi pomrukami aprobowali jej pracę.
— Tu macie spisy wszystkiego, co na pierwszy rzut będziemy musieli kupić, zdobyć albo wypożyczyć — powiedział Ron, wyciągając dłoń i podając typowo mugolski brulion Teodorowi. — Różne pracownie są oddzielone zakładkami — dodał. — Na początku rzeczy, które będą niezbędne już na otwarcie, później to, co można dokupić w trakcie, a na końcu sprzęty, które na pewno by się przydały, ale nie są niezbędne. Musimy to razem przeanalizować.
Ron wyglądał na zadowolonego z siebie. Wiedział, że odwalił kawał dobrej roboty, ale w projekt nowej szkoły wkręcił się tak samo mocno jak pozostali, których Harry i Teo wtajemniczyli. W wakacje odwiedził nawet bibliotekę i wspólnie z Hermioną wyszukiwali potrzebne im informacje. Co prawda jego przyjaciele naprawdę dużo nauczyli go o mugolskim świecie, ale miał wrażenie, że im dłużej przebywał tam ze swoją dziewczyną tym więcej chciał o nim wiedzieć i lepiej dostrzegał powiązania między nim, a światem z którego sam pochodził. Kilka razy złapał się na tym, jak z politowaniem patrzył na ojca, który nadal z tą samą dziecinną radością rozkręcał radia albo bawił się gumową kaczką. On nauczył się widzieć więcej, rozumieć dlaczego wszystkie zdobycze cywilizacyjne mugolskiego świata są tak ważne i jaką różnicę mogą zrobić, jeżeli hermetyczne środowisko czarodziei pozwoli im na otwarcie tej szkoły.
— Na niektóre z tych rzeczy znalazłem sponsorów — powiedział cicho, niezbyt pewnie, jakby się bał, że zostanie oskarżony za zdradzenie ich planów.
Wszyscy podnieśli głowy i wpatrzyli się w niego z niedowierzaniem, ale dawno minął już czas, kiedy Ron nie potrafił walczyć o swoje racje. Szczególnie, że teraz w spojrzeniach niektórych widział coś na kształt podziwu i bardzo mu się to spodobało.
— Dobrze się składa — powiedział po krótkiej chwili Neville, wypuszczając powietrze z płuc z wyraźną ulgą. — Myślałem, że będę jedyny — zaśmiał się cicho, widząc szok na kilku twarzach. — Nie martwcie się, chodzi o takie małe, ale jednak niezbędne sprzęty.
Wyciągnął rękę, a Teodor podał mu przeglądany zeszyt. Neville przekartkował kilka pierwszych stron, zatrzymując się dopiero na pracowni eliksirów i pospiesznie czytając listę, którą przygotował wcześniej Ron. Nie mówiąc nic, uśmiechnął się do siebie, ponownie kartkując brulion. Trwało to zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale nikt w tym czasie się nie odezwał, chyba nadal będąc w szoku.
— Moja babcia ma kilku znajomych mugoli — zaczął w końcu chłopak. — I są bogaci — dodał z uśmiechem. — Pozwoliliście mi wtajemniczyć ją we wszystko, a ona po kryjomu umówiła mnie ze swoimi przyjaciółmi. Oni wiedzą, że babcia jest czarownicą, wiedzą o moich rodzicach, o wojnie i o tym, że w końcu udało nam się wygrać. Uważają, że jeżeli nawet zwykli mugole nie będą świadomi istnienia naszego świata, to chociaż rodziny uczniów powinny być z nim zaznajomione. Powiedzieli też, że jeżeli rzeczy, którymi handlują będą mi potrzebne do realizacji większych projektów, mam się do nich zgłosić — przerwał na chwilę, uśmiechając się z zakłopotaniem. — Nie martwcie się, nic im nie powiedziałem ani ja, ani babcia. Podejrzewam, że dała im tylko do zrozumienia, że planujemy coś dużego, a sponsorzy zawsze się przydadzą.
Harry z niedowierzaniem pokręcił głową, ale ostatecznie uznał, że im szybciej znajdą sponsorów, tym lepiej.
— Na co możemy liczyć? — zapytał.
— Na sprzęt potrzebny do doświadczeń chemicznych — zaczął z dumą. — Jeden z tych mężczyzn ma ogromną hutę szkła, więc postawienie nawet kilku szklarni nie będzie stanowiło problemu. Oprócz tego dostaniemy mugolski sprzęt sportowy, jakieś piłki, drabinki, bramki, kosze — zamilkł, kiedy Harry skrzywił się wyraźnie.
— Nawet jeżeli nie znajdziemy miejsca na salę wewnątrz budynku, będzie można zrobić boiska na zewnątrz — podjął natychmiast Ron, domyślając się o co chodzi jego przyjacielowi. — Znajdę idealny do tego teren. Wyznaczyłem już miejsce, gdzie będzie boisko do quiditcha…
— Dobra, dobra. Rozumiemy — przerwał mu Teodor, uśmiechając się wyjątkowo przyjaźnie, biorąc pod uwagę to, jak ostatnimi czasy unikał takich gestów. W stosunku do wszystkich. — Mówiłeś, że ty też zorganizowałeś jakichś sponsorów? — zapytał zaciekawiony, nie spuszczając z niego wzroku, ignorując całkowicie Harry’ego, który chyba zaczął zazdrościć Ronowi.
— Bliźniaki — odparł rudzielec, wyjątkowo z siebie zadowolony. — Powiedzieli, że wejdą we wszystko, co planujemy, a wszyscy wiemy, że udało im się zgromadzić naprawdę spory kapitał.
— Szczególnie, że część swoich produktów wysyłają za granicę — dodał Zabini, wprawiając w zdziwienie pozostałych. — No co? — zapytał, zauważając wpatrujących się w siebie znajomych. — Nie rozmawialiście z nimi w czasie wakacji?
Ginny parsknęła cichym śmiechem, pokręciła głową i wymownie spojrzała na swojego brata.
— I mają znajych — ciągnął Ron. — A ci znajomi też mają całkiem spore pieniądze i także chętnie pomogą, chociaż trzeba się będzie zastanowić, co nam jest potrzebne i jak to zorganizujemy.
— Myślę, że uda nam się rozwiązać wszystkie problemy w przeciągu dwóch pierwszych miesięcy, po nowym roku będziemy mogli zgłosić projekty na Ministerstwa, mam nadzieję, że uda się je przepchnąć — mówił Teo, kiedy niespodziewanie wszyscy zwrócili się w stronę Hermiony, która jęknęła wyjątkowo głośno i żałośnie.
— Zapomnieliśmy o najważniejszym, Harry — niemal warknęła, podskakując ze swojego miejsca i chodząc wyraźnie zdenerwowana po pomieszczeniu. — Cholera, zapomnieliśmy o dyrektorze.
— Co? — zapytał zdziwiony Ron, ale nie tylko on wyglądał na zagubionego.
— Dyrektor! — burknęła, machając jakimś ministerialnym świstkiem. — Dyrektor szkoły musi mieć co najmniej trzyletnie doświadczenie w nauczaniu i dwuletnie doświadczenie w zarządzaniu — zaczęła czytać, ciskając gromy z oczu. — Możliwe jest także zatrudnienie na tym stanowisku osoby, która posiada dłuższy niż dziesięcioletni staż w nauczaniu i mistrzostwo z co najmniej jednej dziedziny. Nie znamy nikogo takiego — dodała na koniec, opadając z sił, nie mając pojęcia jak rozwiązać ten problem. To było nie do rozwiązania.
— Znamy — powiedział nagle Harry a w jego oczach pojawiło się coś dzikiego, jakaś niewypowiedziana radość.
Podniósł głowę do góry, szukając wzrokiem Teodora, ale kiedy ich spojrzenia się spotkały, dostrzegł furię w oczach chłopaka, a po chwili Nott wybiegał już z Pokoju Życzeń, zderzając się w progu ze zdziwionym Malfoyem. Zanim Harry zorientował się, co się stało, jego partner zdążył zniknąć już za rogiem korytarza, a Potter chyba zaczął rozumieć w czym tkwił problem. Pytanie brzmiało, jak miał to naprawić i jak sprawić, żeby wrócili do punktu, w którym byli, zanim odkryli, że mężczyzna z którym spędzili trzy gorące tygodnie to ich profesor eliksirów.
— Cholera jasna! — krzyknął, uderzając pięścią w ścianę. — Cholera jasna — powtórzył ciszej, zaciskając zęby ze złości, zgrzytając nimi i kręcąc z niedowierzaniem głową. — Hermiono, nie martw się o dyrektora, załatwimy to z Teo — powiedział spokojniej, już wychodząc z Pokoju Życzeń, ale zdążył jeszcze usłyszeć jej cichutką odpowiedź:
— Najpierw załatwcie swoje własne sprawy.

35 komentarzy:

  1. Jeju cudowny rozdział.
    Kurcze nie rozumiem reakcji Teo, jak się dowiedział, że to Snape to się chichrał (jak dobrze pamiętam), a teraz furia?
    Gra z Dumbledorem jest cudowna, Severus będzie miał zabawe, a dyrektor za dużo się nie dowie...
    Pomysł ze szkołą super, ciesze się z tego. Jeśli dobrze pamiętam to ma być jakby taka podstawówka?
    Jeszcze raz bardzo podoba mi się.
    Życzę weny i cierpliwości przy pisaniu tekstów.

    Ps. Wybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale śledzę twojego bloga od jakiegoś czasu i cieszę się, że wróciłaś. Mam nadzieje, że Sokół wkrótce się pojawi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej! Cieszę się, że się odezwałaś i, że rozdział w porządku :) Jeżeli chodzi o reakcję Teo... Cóż, co innego dzielić się swoim facetem z kimś nieznanym, a co innego dowiedzieć się, że tym kimś jest człowiek, który uczył go walczyć, dbał o niego i siedział przy nim w szpitalu. Zazdrość jest strasznie dziwnym uczuciem.

      Usuń
  2. A ja będę konsekwentna. Uwielbiam opowiadanie "Na szczycie góry” i cieszę się, że postanowiłaś kontynuować ten wątek. Mam nadzieję, że wena Cię nie opuści. Świetnie, że wróciłaś do pisania. Na pewno będę śledziła Twoje teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę:) I mam nadzieję, że następne rozdziały będą tylko lepsze.

      Usuń
    2. Kutwa, kutwa, kutwa...
      Miałam już komentarz napisany na pół strony, a głupie google mi go usunęło :( ...
      No nic, zaczynam od nowa..
      Chociaż nie będzie tak perfekcyjny, jak pierwszy :D.
      Witam Najlepszą Pisarkę!
      Cieszę się z aktualizacji, chociaż miałam nadzieję na Sokoła:). Jednakże nie narzekam, bo WHL jest równie zarąbiste :p. Cieszę się też, że po długich namowach, moich i Black, postanowiłaś to kontynuuować, bo to miało zbyt wielki potencjał, żeby pozostać tylko miniaturką :p. Co do rozdziału - Podoba mi się, że tak wiele ludzi zaangażowanych jest w ten projekt, a jednocześnie nie wielu wie o co chodzi. Podoba mi się zaangażowanie Rona i Hermiony, a jednocześnie jestem pełna podziwu do postawy Neville'a i Zabiniego, bo zupełnie sie ich tutaj nie spodziewałam. Uważam, że pomysł z grami mugolskimi w tejże szkole, bo dzieciaki potrzebują ruchu, a zawsze twierdziłam, że quidditch tego nie daje, po za tym tam gra max 14 zawodników. Nie spodziewałam się, że dyrektor musi mieć takie progi :O. A co do reakcji Teodora to uważam, że zareagował zbyt przesadnie. Zachował się conajmniej jak jakaś rozpieszczona dziewczynka, która nie dostała cukierka :p. Chociaż zgodzę się z Tobą "co innego dzielić się swoim facetem z kimś nieznanym, a co innego dowiedzieć się, że tym kimś jest człowiek, który uczył go walczyć, dbał o niego i siedział przy nim w szpitalu" to i tak uważam, że powinien dojrzalej podejść do tego, tym bardziej, że byli w towarzystwie :p Chociaż powiem Ci, że zazdrość to jest cholerrrna rzecz :D.
      Jeśli zaś chodzi o początek... Uwielbiam Twojego Severusa ! :D Chyba w każdym jednym opowiadaniu :D. Masz po prostu dar do opisywania tej postaci :p Co ja pisze, masz dar do pisania wgl :p Dumbledore jest conajmniej dziwny, a ta gra jest taka Snape'owata :D. Ciekawe ile dyrektor straci weekendów zanim dowie się, kto to jest :p. Chociaż w sumie to dziwię się, że jeszcze nie wie, bo on przecież zawsze wie wszystko :D.
      Nie mogę się doczekać spotkania naszego kochanego trójkąta :D.
      Pozdrawiam i duuuużo duuuużo weny Ci przesyłam, abyś dała radę dokończyć Sokoła :)
      Caathy.x1


      P.S. Zaglądasz jeszcze czasem na twittera ? ;)

      Usuń
  3. Ups, napisało mi się jako odpowiedź, ale okej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojtam, ojtam ;-) dumbledore jest dziwny, ale nie tylko on... Oni wszyscy się wyluzowali, bo wojna się skończyła, a przynajmniej taki jest zamysł. Teo może i reaguje przesadnie, ale przejdzie mu :-) wkrótce. Wymagania na dyrektora w naszych szkołach są ogromne, a dla nich to miał być problem. A co do Twittera to nie bardzo :-( I dziękuję ze mnie namowilyscie na WHL :-*

      Usuń
    2. Nie mogę się doczekać :) mam nadzieję, że nie każesz nam długo czekać ;*. Chociaż, ze spokojem... ;) To my się powinnyśmy cieszyć, że uległaś namowom! :)

      Usuń
  4. Nie powiem, liczyłam na Sokoła... Ale WHL jest równie świetne, wiec nie jestem zła :)
    Rozdział ogólnie super. Gra Sevcia z dyrkiem zapowiada się bardzo ciekawie, wiec już nie mogę się doczekać co będzie dalej. Tylko Teo musi jeszcze opanować bo ten atak zazdrości mu nie pasuje.
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam! Ja też myślę, że mu nie pasuje, ale przejdzie mu... Tzn Harry mu tę zazdrość wyperswaduje:P

      Usuń
  5. Chyba wybaczę Ci brak "Sokoła" z uwagi na to co wstawiłaś w zamian :D
    Ja niestety nie mam tyle cierpliwości co Caathy w pisaniu po raz drugi komentarza, więc mój komentarz będzie bardziej zwięzły! :P
    Bardzo się cieszę, że kontynuujesz NSG!!! Jestem przekonana, że to będzie obok Sokoła moje ulubione ff, chyba, że do samego końca będziesz trzymała nas w niepewności co do Snape`a, Harry`ego i Theo :D
    Rozdział świetny.! Wiedziałam, że Ron i Hermiona będą pomagali przy zakładaniu szkoły, ale nie spodziewałam się Nevilea i Zabiniego- a na pewno nie w takiej dokładnej pomocy :) Zastanawiam się co z Draco, on też będzie pomagał czy może on o tych planach nic nie wie...
    Hahahah... :D Nie mogę, jak Hermiona wyskoczyła z tym dyrektorem :D Theo wystartował z z Pokoju Życzeń w takim tempie, ża Harry nawet nie zajarzył o co chodzi :) Mam wrażenie, że Severus nie będzie zbyt szczęśliwy w kolejnym rozdziale, a Harry będzie pomagał Nott`owi, bo ten pewnie na nich naskoczy zanim przedstawią mu swoją propozycję.... (chyba, że jestem w błedzie co do tego gdzie pobiegł Theo! )
    No niech mnie! zapomniałam na samym początku napisać o grze Severusa z Dumbledor`em :) Rewelacyjny pomysł!!!
    Chyba nie muszę pisać, że uwielbiam Twojego Severusa, prawda???
    Czekam cały czas na Sokoła i na ciąg dalszy tego cudeńka :)
    Pozdrawiam Serdecznie,
    B.

    PS Będziesz może kontynuowała "W Forks"? Został Ci tam chyba 1 rozdział...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Rozumiem o co Wam chodzi z tym zjadanie komentarzy, cholera jasna! Tak, Black, będzie W Forks, się pisze nawet już, więc będzie w przyszłym tygodniu:)
      Obiecuję, że nie będę Was trzymała w niepewności w sprawie naszej trójki, przynajmniej nie do końca, ale mylisz się, Teo nie pobiegł teraz do Seva:) Więcej nie powiem;P A Sokół też będzie wkrótce, ale ciągle nie podoba mi się to co już napisałam...

      Usuń
  6. Super :D Mam nadzieję, że będzie kolejna część ^^ Szkoda, że nie Sokół, ale lubię to opowiadanie na równi z nim :D Świetnie to napisałaś ;)
    http://miniaturkidosme.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;)
    Pozdrawiam BellatriX :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Motywujecie mnie wszyscy do tego Sokoła... napiszę go w końcu. I zajrzę do Ciebie, dzięki.

      Usuń
  7. Jak zwykle cudny. Severius taki przebiegły haha. Oczywiście z niecierpliwością czekam na kolejne rodziały wszystkiego. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Dużo szczęścia, weny, uśmiechów, prawdziwych przyjaciów. Spełnienia marzeń ☆*:.。. o(≧▽≦)o .。.:*☆

    OdpowiedzUsuń
  8. "Będziesz może kontynuowała "W Forks"? Został Ci tam chyba 1 rozdział... "- podłączam się pod pytanie, ponieważ się nie mogę doczekać. Ale Sokoła proszę proszę daj przeczytać.
    Kocie oczka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy możemy spodziewać się nowego rozdziału?
    F :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Błagam o nowy rozdział czegokolwiek.
    Zrozpaczona fanka ; (

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy pojawia się coś nowego?
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Heej :-) boski blog, kocham go <3 kiedy nowy post ??

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy dodasz jakikolwiek nowy rozdział. Tęsknię za twoimi opowiadaniami.
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy pojawi się nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  17. Odpowiedzi
    1. Wrócę, mam nadzieję, że wkrótce. Wybaczcie.

      Usuń
    2. Wybaczamy :) i na nową notkę czekamy! :)

      Usuń
  18. Witam,
    droga autorko jakiś czas temu znalazłam Twój blog, jak na razie przeczytałam dopiero ten rozdział, tak, tak od końca ale tym bardziej się przekonałam o tym, żeby zacząć czytać, jak na razie pójdą one-shoty, czyli mówiąc zacznę wszystko stopniowo czytać...
    od teraz już masz nową czytelniczkę...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  19. Od jakiegoś czasu czytam twoje ff i jestem pod wielkim wrażeniem twojego talentu. Potrafisz zaczarować czytelnika już od pierwszego rozdziału pobudzając jego ciekawość. Nie idzie się znudzić, bo akcja ma odpowiednie tępo, a informacje są wydzielane co pozostawia nam pole do spekulacji, jednak mnie osobiście zaczarowałaś dzięki nietuzinkowemu pokazaniu charakteru postaci. Ich wzajemnych relacji, osobistych rozwojów i procesów uczenia się ciężkiej lekcji jaka jest życie. Mam nadzieje, że nie zabraknie ci ani czasu ani chęci do prowadzenia tego bloga. Masz we mnie już oddanego fana.
    Trzymam za Ciebie kciuki droga Autorko.
    Pozdrawia kruszynka.

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej. Wiem że się powtarzam ale kiedy pojawi się coś nowego? Mam nadzieje że szybko i że nie porzuciłaś tego bloga. To była by zbyt wielka strata, bo jest tu zbyt wiele fantastycznych opowiadań.
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Heeej...nie wiem czy mnie pamiętasz, nawet nie wiem czy to przeczytasz, ale co tam :)
    Tak mnie jakoś wzięło, i weszłam tutaj. No i standardowy widok- brak nowych notek.
    Smutno mi tak jakoś się zrobiło, i postanowiłam napisać, (a co, raz się żyje xd) z nadzieją, że komentarze i przypomnienie, że my tu jesteśmy i wiernie czekamy, da może jakiegoś kopa,albo co...
    Właściwie to do końca nie wiem co mnie zmusiło i co chcę napisać, więc jest to okropnie chaotyczne ;/
    W każdym razie- uwielbiam (i sądząc po moich poprzednikach, nie tylko ja) Twoje opowiadania, postaci kreowane przez Ciebie, Twój styl i sposób rozwijania akcji...po prostu wszystko :)
    Cały czas mam nadzieję, że dokończysz te cudeńka, bo aż serce się mi ściska na myśl, że nie miałyby kontynuacji. Są po prostu za dobre :)
    No więc...pamiętaj, że jest tutaj taka Priori, która czeka na Sokoła, na Zapomnieć, na Prawdziwą Przepowiednie,W hogwardzkich lochach, W Forks- cokolwiek co wyjdzie spod Twego magicznego pióra. Zaczarowałaś nas- a teraz czekamy aż powrócisz.
    Z najlepszymi życzeniami, i wielką nadzieją na powrót- Priori
    KOCHAMY CIĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Wspaniały rozdział, już uwielbiam tą historię <3 kiedy następny wpis ?????? Niecierpliwa fanka ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawa i orginalna historia ;) już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;) Kiedy następny ??????

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    ciekawe jak długo zajmie dyrektorowi odkrycie prawdy, o tak Severus nadawał by się na dyrektora, świetnie im to wszystko idzie, mam nadzieję droga autorko, że do tego opowiadania z czasem powrócisz....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  25. Zły Człowieku Któryś Opuścił To Opowiadanie....
    pojawią się nowe wpisy? Tylko to chcę wiedzieć. To jest najlepsze opowiadanie jakie przeczytałam w ostnich miesiącach. A przeczutałam ich sporo. Niestety nie sprawdziłam czy jest zakończone, a staram się czytać tylko takie :( Życzę weny i pozdrawiam, Ed

    OdpowiedzUsuń