Bill miał wrażenie, że zdążył z bratem zamienić zaledwie
kilka słów, kiedy do małego pomieszczenia, w którym teoretycznie miał udzielać
wywiadu, wrócił Karl. Spiął się na moment dostrzegając go, ale menadżer i tak
był wyraźnie zdziwiony faktem, że chłopak jest rozluźniony i spokojny.
Spodziewał się raczej chłodnego tonu i pustych oczu, a usłyszał radosną rozmowę
przeplataną krótkimi wybuchami śmiechu lub cichymi parsknięciami. Zmarszczył
brwi, patrząc na Krystiana, ale ten tylko wzruszył ramionami, nie będąc pewnym,
czy jest sens się wtrącać. On także dostrzegał, że Bill ma problemy. Tylko, że
on, w przeciwieństwie do Toma wiedział, czym one są spowodowane.
Mężczyzna pamiętał doskonale trzeci tydzień swojej pracy. To
było niemal cztery miesiące temu, kiedy to pierwszy raz towarzyszył chłopakowi
na pokazie mody. Uważał wtedy, że zatrudnianie go jest wymysłem młodego
paniczyka, za którego uważał Billa.
Był naprawdę zdziwiony, kiedy okazało się, że dzieciak, mimo
swojego młodego wieku i obiektywnie krótkiej kariery w branży, okazał się
naprawdę znaną postacią. Stał kilka metrów od Karla, który zachłannie wpatrywał
się w nastolatka i wtedy jeszcze był przekonany, że ma to związek z sukcesem,
który dzięki niemu odniósł. Pamiętał też swoją niedowierzającą minę, kiedy
chłopak po ponad godzinie wyszedł od stylistki. Wiedział, że na miejsce
przyjechał z wysokim i szczupłym nastolatkiem, którego czarne włosy, sięgające
kilka centymetrów powyżej łopatek, układały się miękkimi falami na karku i
plecach. I nawet on musiał przyznać, że Bill wygląda dobrze i zapewne nadaje
się do pracy, którą wykonuje.
Ale moment, w którym model ponownie stanął przed nim,
sprawił, że na chwilę wstrzymał oddech. Miał na sobie brudno-zielony, bardzo
mocno wycięty top i czarne, skórzane spodnie.
Jego ciało było opięte we wręcz nieprzyzwoity sposób i
mężczyzna mógł dostrzec każdy, nawet najmniejszy ruch mięśni. Kiedy się
poruszał, ciemna skóra przylegała jeszcze ściślej do jego ciała, pokazując
każdemu idealny kształt jego nóg. Kiedy się zaśmiał można było dostrzec pracę
mięśni brzucha, o posiadanie których Krystian go nawet nie podejrzewał. Na
stopach miał ciężkie, wojskowe buty mające zapewne dodać mu drapieżności, ale
prawdę mówiąc sprawiały jedynie, że jeszcze bardziej miało się potrzebę skupiać
na chłopaku. Ochroniarz z rozszerzonymi źrenicami lustrował jego ciało i miał
bardzo mieszane uczucia. Na ułamek sekundy zatrzymał wzrok na wysokości krocza
Billa i przez myśl przemknęło mu, że w tym miejscu materiał pokazuje nawet
więcej niż powinien. Kiedy chłopak odwrócił się na moment, żeby przywitać się z
jakąś modelką, mężczyzna musiał przełknąć ciężko ślinę. Widział, jak napinają
się mięsnie jego pleców, jak top przesuwa się odrobinę ku górze odsłaniając
fragment jego nagiego ciała, kiedy nastolatek obejmuje dziewczynę. Nie mógł się
skupić, wyobrażając sobie, jak ten dzieciak wyglądałby bez tych kilku ubrań,
które i tak więcej pokazywały niż zasłaniały. W momencie, w którym Bill
nareszcie stanął naprzeciwko niego i uśmiechnął się szeroko, bez problemu
odczytując jego szok, Krystian w końcu zerknął na jego twarz. Oczy podkreślone
czarną kreską i czarno-szary cień do powiek, tusz na rzęsach i chyba henna na
brwiach. Zupełnie się nie znał na makijażu, ale miał wrażenie, że jego twarz
jest czymś rozświetlona, a uśmiech, którym go obdarzył wcale nie był
przeznaczony dla innych ludzi. Aż jęknął w duchu dostrzegając, że usta chłopaka
są pociągnięte delikatnym błyszczykiem. Nie mógł uwierzyć, że to ta sama osoba,
którą tu przywiózł. Nie mógł zrozumieć, jak można się tak zmienić w przeciągu
kilkudziesięciu minut. Zerknął jeszcze na włosy, które tworzyły jakąś szaloną
burzę, trzymającą się na jego głowie idealnie, w zupełnie niezrozumiały dla
mężczyzny sposób. Wiedział, że Bill coś do niego mówił, ale naprawdę nie
potrafił się wtedy skupić na żadnych słowach, mógł tylko patrzyć i podziwiać. I
wtedy w pełni zrozumiał, że jednak będzie temu chłopakowi potrzebny. Przez
chwilę był nawet przekonany, że sam się na niego rzuci. Nie pojmował, jak on,
całkowicie heteroseksualny facet może pragnąć drugiego mężczyzny. Bo wtedy go
pragnął. Patrzył na niego i chciał go mieć. Chciał go oglądać i dotykać. I
chciał go chronić przez wzrokiem innych ludzi. Nie trudno było bowiem dostrzec
wpatrzone w niego twarze. Nie wiedział, czy bardziej nienawistnie patrzą na
niego modelki czy modele. Prawdopodobnie niejedna kobieta zazdrościła mu tego
magnetyzmu, którym, chyba nie do końca świadomie, emanował. Podejrzewał, że
mężczyźni zastanawiają się raczej nad tym, czy coś z nimi nie tak, skoro widząc
go, mają problem podobny do Krystiana. W tamtej chwili był przekonany, że
każdy, bez względu na swoją orientację seksualną, miałby ochotę posiąść tego
chłopaka. Do tego fakt, że wciąż był nastolatkiem, że jego ciało miało w sobie
jeszcze tą specyficzną delikatność, doprowadzało go do szaleństwa. Miał
wrażenie, że albo pocieknie mu zaraz ślina i po prostu rzuci się na Billa, albo
skopie kilka tyłków, jeżeli ktoś zrobi to przed nim. Model tylko pokręcił głową
i zaśmiał się cicho, mamrocząc: nie bądź taki zaskoczony, Krystian i
położył mu miękko dłoń na ramieniu. Mężczyzna jęknął cicho, przymykając na
moment powieki, uspokajając oddech i opanowując bijące zdecydowanie za szybko
serce. Potrząsnął głową i wyszeptał tylko: proszę Bill, idź już i
odsunął się od chłopaka. Ten spojrzał na krótką chwilę w jego oczy i uśmiechnął
się z jakimś żalem, ale też wdzięcznością, po czym skinął głową i wszedł na
wybieg, a ochroniarz dostrzegł teraz zazdrosne spojrzenia innych mężczyzn
skierowane na niego. Rozumiał ich reakcję. Gdyby Bill dotknął kogoś innego,
gdyby to do kogoś innego się odezwał, stanął w tak bliskiej odległości, on sam
patrzyłby z zazdrością na taką osobę.
— Jest piękny, prawda? — zapytał go melancholijnie Karl, a
mężczyzna na półświadomie pokiwał twierdząco głową.
O, tak. Zdecydowanie uważał, że Bill jest piękny. Miał
wrażenie, że żadne inne określenie do niego nie pasowało tak idealnie, chociaż
właściwie każde nadawałoby się do opisania przynajmniej kilku jego cech. Był
przystojny, seksowny, a jego ruchy były uwodzicielskie. Oczy sprawiały, że
chciało się w nich zatonąć i już tam zostać na zawsze, usta przyciągały wzrok i
wyglądały na idealne do złożenia na nich delikatnego pocałunku. Długa szyja, nagie
ramiona i odsłonięte żebra, na których widać było pojedyncze tatuaże, wyglądały
na miejsca doskonałe do dotykania i całowania, muskania i drapania. Krystian
czuł, że jest podniecony i nie wiedział, jak ma się ustosunkować do tego faktu.
Nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się w takiej sytuacji. Nigdy nie chciał się
w takiej znaleźć, ale wtedy patrzył na Billa i po prostu cieszył się, że może
być tak blisko niego, że może go widywać, że będzie miał możliwość dotknąć go
chociaż przypadkiem. Położyć dłoń na jego plecach, musnąć jego ramię, chwycić
go za łokieć i wyprowadzić z tłumu. Miał wrażenie, że na samą myśl o dotyku
tego chłopaka jego zmysły działają nieprawidłowo. Wciąż czuł jego zapach.
Zdecydowany zapach mężczyzny, ale też niewinności i jakiejś nieprawdopodobnej czystości.
Model przebierał się wtedy kilkukrotnie, a kiedy Krystian
zobaczył go w stroju, w którym miał zamknąć pokaz, miał wrażenie, że oszaleje.
Miał na sobie zwykły, biały longsleeve i tego samego koloru obcisłe spodenki,
nie sięgające nawet do połowy uda z zamkiem z tyłu. Śnieżnobiałe trampki, które
z niewiadomych dla mężczyzny przyczyn miały czarne sznurówki, kończyły się
kilka centymetrów nad kostką i podkreślały linię jego zgrabnych łydek.
Stylistka w kilka chwil zmieniła fryzurę chłopaka i teraz jego włosy ponownie
opadały na kark, związane w luźną kitkę. Mężczyzna pomyślał, że teraz Bill
powinien wyglądać jak ucieleśnienie niewinności, jak anielskie dziecię, które
zapewne przez przypadek trafiło na ziemię i stanęło przed tłumem zagrażających
mu ludzi.
Tylko, że wcale tak nie wyglądał.
Makijaż został nieco poprawiony i teraz każda czarna kreska
kontrastowała jeszcze mocniej z jasnym strojem. Usta pociągnięto czerwoną,
wyrazistą szminką a na policzki nałożono niemal niewidoczną warstwę różu.
Krystian ponownie wlepił w niego spojrzenie i już nawet nie próbował udawać, że
nie pożera go wzrokiem. Dzieciak wyglądał jak ucieleśnienie seksu i wyuzdania.
Chciał go złapać, wcałować się w jego wargi, przyprzeć do ściany i dotykać.
Chciał poczuć każdy odsłonięty fragment jego skóry, chciał zatopić dłonie w
jego włosach i zatracić się w jego oczach. Zagryzł wargę, kiedy chłopak zerknął
na niego pytająco, jakby chciał uzyskać odpowiedź, czy jest dobrze.
O, tak. Było dobrze. Było tak dobrze, że ochroniarz nie był
pewien, co by zrobił, gdyby był tu z modelem sam. Wiedział, że jest silniejszy,
że ma doświadczenie w obezwładnianiu ludzi, że Bill nie stanowiłby dla niego
najmniejszego problemu. Aż się zachłysnął na wizję, którą nachalnie podsuwał mu
umysł.
Szczupłe ciało chłopaka odwrócone do niego tyłem. Przyparte
do najbliższej pionowej powierzchni. Nieważne gdzie, nieważne czy zrobiłby mu
krzywdę. Jedną ręką bez problemu zamknąłby mu usta. Żadnych krzyków, żadnego
dźwięku. Może nawet nastolatek by go ugryzł, ale wtedy pragnąłby go jeszcze
bardziej. Wystarczyłoby rozsunąć ten mały, niepozorny zameczek w tych idealnych
spodenkach. Mógłby go dotknąć. Mógłby go sobie wziąć. Boże, jak wtedy tego
pragnął. Nie trudno było się domyślić, że właśnie taki efekt chcieli uzyskać
organizatorzy, ubierając w to właśnie Billa. Jego ciało nadawało się do tego wyśmienicie.
Rozejrzał się ukradkiem po sali i zauważył wiele spojrzeń podobnych do swojego.
Niemal każdy chciał zrobić to samo co on, niemal każdy chciał mieć tego
nastolatka dla siebie. Dostrzegł też spojrzenie Karla, który obserwował
chłopaka jeszcze bardziej nachalnie niż inni. Musiał niechętnie przyznać, że
wcale mu się nie dziwi. Bill był idealny do podziwiania i do pragnienia
posiadania go. Kiedy chłopak przechodził koło menadżera, ten zatrzymał go na
moment, łapiąc za ramię i niemal niewidocznie przesuwając jednym palcem po jego
karku. Krystian spostrzegł wściekłe spojrzenie modela i szeroki uśmiech jego
opiekuna. Było w ich zachowaniu coś niepokojącego, ale mężczyzna nie zamierzał
wnikać w relacje panujące pomiędzy tą dwójką. Co prawda nie uważał już
dzieciaka za rozkapryszoną gwiazdkę, ale przecież jego osąd wcale nie musiał
być uzasadniony. Opierał go w końcu wyłącznie na kilku ostatnich godzinach, a w
tym czasie jego umysł nie działał do końca prawidłowo, jak próbował sobie
wmówić.
W pewnym momencie Bill zrzucił z siebie dłoń menadżera,
uniósł wysoko głowę i potrząsnął nią przecząco, na co Karl jedynie parsknął
cichym śmiechem i przybliżył się do niego jeszcze bardziej, szepcząc mu coś do
ucha. Model wzdrygnął się niemal niezauważalnie, spuścił wzrok i krótko
przytaknął. Warknął coś jeszcze, nie patrząc już na mężczyznę i szybko się od
niego odsunął. Ochroniarz przez chwilę próbował przeanalizować to, co się
wydarzyło, ale ostatecznie powrócił do kontemplacji ciała nastolatka. Nie było
wiadomo, kiedy będzie miał kolejną do tego okazję, więc tą zamierzał
wykorzystać do samego końca.
Po kolejnych kilkudziesięciu minutach pokaz dobiegł końca, a
Bill ponownie wyglądał w miarę normalnie, choć Krysian wciąż miał przed oczyma
jego ostatni strój. Karl poinformował go chwilę wcześniej, że chce, żeby
pojechał z nimi jeszcze do restauracji, a potem on sam odwiezie już modela do
domu. Mężczyzna zgodził się na to, choć żałował, że już wkrótce będzie musiał
rozstać się z chłopakiem. Chciał dzisiaj spędzić z nim jak najwięcej czasu. Nie
był pewien, czy to dobry pomysł, ale miał ochotę wciąż przebywać obok niego.
Jeszcze przez kilka godzin cieszyć się jego obecnością przy swoim boku.
Po kolacji, która według Krystiana przebiegała w dość dziwnej,
a na pewno bardzo napietej atmosferze, wrócił do domu. Uścisnął swojego
dziesięcioletniego synka i starał się przeanalizować swoje dzisiejsze odczucia.
Nie podobało mu się to. Jego zadaniem było chronić tego chłopaka i wiedział, że
w żadnym razie nie powinien myśleć o nim w kategoriach seksualnego partnera.
Prychnął głośno na słowo partner, przypominając sobie, że w swoich
wyobrażeniach bynajmniej o żadnym partnerstwie nie myślał. Bill nie mógłby
powiedzieć słowa, gdyby on zechciał zrobić to, na co przez większość dnia miał
ochotę. Złapał się za głowę, wzdychając i zastanawiając się, czy w ogóle nadaje
się do tej pracy. Nie chciał jej zostawiać, chciał nie odstępować tego
dzieciaka nawet na krok, chronić go. Problemem było jedynie to, że wolałby go
chronić przed wszystkimi oprócz siebie. Warknął głośno, wstając i podchodząc do
barku. Zdążyć nalać sobie whisky do szklanki, kiedy usłyszał dzwonek swojego
telefonu. Niespiesznie podszedł do marynarki, w której go zostawił i ze
zdziwieniem stwierdził, że dzwoni jego młody podopieczny. Odebrał z mieszanymi
uczuciami, zastanawiając się, czy tak będzie już zawsze, kiedy będzie musiał
porozmawiać z modelem.
— Słucham, Bill?
— Krystian? — mruknął nastolatek. Mężczyzna usłyszał jakąś niepokojącą
nutę w jego głosie. — Czy jesteś osobą, której mogę ufać?
Ochroniarz stanął sztywno, nie rozumiejąc, o czym mówi
dzieciak, ale ten chyba nie miał czasu na jego wahanie, bo kontynuował po
chwili cichym, łamiącym się głosem:
— Potrzebuję cię, Krystian — szepnął, powodując, że
mężczyźnie przeszły po plecach ciarki. — Przyjedź po mnie. Wyślę ci za chwilę
adres. Musisz do mnie wejść — dodał na koniec i się rozłączył.
Ochroniarz ze zdziwieniem zauważył, że dzieciak przerwał
połączenie, ale już po chwili usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości.
Otworzył nieświadomie usta czytając, że ma się pojawić w jednym z droższych,
berlińskich hoteli. Przeprosił jeszcze synka i wytłumaczył się żonie, po czym
pospiesznie wyszedł, dopadając do swojego samochodu. Miał wrażenie, że stało
się coś bardzo złego.
Nie szczególnie miał ochotę przypominać sobie teraz, w jakim
stanie zastał wtedy Billa. Dzieciak był w całkowitej rozsypce i dopiero w
tamtym momencie Krystian zdał sobie sprawę, że nie może go zostawić, że w jakiś
niewyobrażalny sposób zaskarbił sobie jego zaufanie i teraz jest już za późno,
żeby odejść. Nie trudno było się domyślić, co się stało i nie trudno było
odgadnąć, że nie był to pierwszy raz. Został wtedy z modelem i wracał do niego
za każdym razem, po każdym kolejny pokazie, w którym chłopak uczestniczył. Podziwiał
go, że na czas wyjścia na wybieg, potrafi skupić się na swojej pracy i robić
dobrze to, co kocha.
Dlatego też dzisiaj, kiedy dzieciak rzucił się w ramiona
nieznajomego chłopaka, nie mógł wyjść ze zdziwienia. Wydawało mu się, że
nastolatek od dłuższego czasu stroni od wszelkiego dotyku, pozwalając przytulać
się tylko jemu samemu. Kiedy Bill powiedział mu, że młody reporter jest jego
bratem, odetchnął z ulgą, mając nadzieję, że będzie on w stanie mu pomóc
bardziej niż on sam. Niestety wiedział też, że Karl nie będzie zadowolony z
pojawienia się Toma. Miał nadzieję, że w końcu, wspólnymi siłami, uda im się
przerwać tę chorą spiralę, która tak fatalnie działała na psychikę jego
podopiecznego.
Chciał, żeby Bill w końcu był naprawdę szczęśliwy.
-I-I-I-
Nigrum Lotus cześć, kochana! Oj... aż się zarumieniłam po Twoim komentarzu i nie jestem pewna, jak się do niego odnieść. Mogę chyba tylko dziękować, bo niewiele mi więcej pozostaje. Kiedy ja czytała pierwszego twincesta, aż do przedostatniego rozdziału nie miałam pojęcia o kim jest i jestem pewna, że tylko to sprawiło, że go zaczęłam. Ale był w miarę dobry i to mnie przekonało do szukania innych. Niewiele znalazłam, ale nie mogłam się powstrzymać przed stworzeniem czegoś swojego. To mimo wszystko twincest będzie, choć jeszcze nie jestem pewna, jak głęboko w tym wszystkim zajdę. Mam nadzieję, że nie zniechęcisz się zbyt szybko. W razie potrzeby wytykaj to, co Ci się nie podoba. W końcu, mimo, że to moja wizja, warto ją stworzyć taką, żeby była akceptowalna w odbiorze dla Was:D Całuję:*
black663 ano bliźniaki:) Wiem, szaleństwo i zobaczymy, co z tego szaleństwa się urodzi. Mam nadzieję, że moje kolejne dziecko zostanie przez Was przyjęte z otwartymi ramionami.
Twoje kolejne dziecko zostało przyjęte przeze mnie z otwartymi ramionami ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę zaskakujący rozdział, wiemy że Krystian wie o wszystkim, ale tak naprawdę nie może nic zrobic :/ Jaka jest szansa, że Tom jakoś pomoże Billowi? I to szybko??? A przy najmniej dowie się co się dzieje?
czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :D
Jejuu ..... Ty masz taki talent do pisania.... To opo ... Jest zajebiste :-D pisze w imieniu jeszcze pięciu moich znajomych którzy tylko jak wrócą do domu patrzą czy jest kolejna część ;-) nie rezygnuj z pisania masz taki talent że brak słów o_O :-D
OdpowiedzUsuńKocham Twincesty, kocham kaziroctwo i ogólnie trochę bardziej zboczone tematy. Paringu nie kojarzę, choć robi się naprawdę ciekawie. Niestety, dwa pierwsze rozdziały są strasznie opisowe, mam nadzieje, że następne rozdziały już takie nie będą i choć zdaje sobie sprawę, że jest to częścią twojego stylu pisarskigo, to mimo to, drażni mnie to trochę. Ale tylko trochę.
OdpowiedzUsuńWeny! :D
Witam,
OdpowiedzUsuńha Krystian sam miał ochotę, ale jak widać zaskarbił sobie zaufanie Billa...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia