piątek, 22 marca 2013

Nowy początek 1



Witajcie!
Wiem, że bardzo długo mnie nie było, a kiedy się w końcu pojawiłam, to nie daję Wam tego, co byście chcieli, a wyskakuję z zupełnie nowym opowiadaniem. Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam spodoba, choć zdaję sobie sprawę, że tematyka szalenie odbiega od moich standardów. No, może z wyjątkiem samego homoerotycznego wątku. Nie porzuciłam żadnego z wcześniejszych tekstów, ale obawiam się, że będziecie musieli jeszcze trochę wytrzymać i wykazać się cierpliwością. Mam teraz naprawdę mało czasu i głowę nieco zajętą innymi sprawami. Nie będę obiecywać żadnych konkretnych terminów, bo nie bardzo potrafię ich dotrzymać. Np., od dwóch miesięcy wiszę z tłumaczeniem, które obiecałam Brygidzie(wybacz, że to tyle trwa!) i wciąż nie mogę skończyć W Forks, o stałych tekstach nawet nie wspominając. W każdym bądź razie będą. Prędzej czy później się pojawią i mam nadzieję, że przebaczycie mi wtedy tą zwłokę. Pozdrawiam Was serdecznie i czekam na komentarze, nawet jeśli miałyby być informacją, że to jednak nie dla Was. Enjoy, Kochani!


Nowy początek 1

Bill stał w obszernej, pełnej półnagich ludzi garderobie, czekając na swoją kolej. Przejście po wybiegu stało się dla niego już niemal rutynowym zajęciem. Co prawda każdy pokaz był inny, ale jego zadanie przecież za każdym razem polegało na tym samym. Na przestrzeni tych kilku miesięcy zniknęła trema i wszelkie obawy.
Strach przychodził dopiero później.
Pamiętał swoje zdezorientowanie, kiedy po pierwszym poważnym sukcesie Karl zabrał go na kolację. Mieli należycie uczcić początek jego kariery. Nastolatek skrzywił się na samo wspomnienie.
Kto wtedy świętował, ten świętował, pomyślał z goryczą.
Czasami zastanawiał się, czy to wszystko jest warte swojej ceny. Owszem, uwielbiał pracę modela i nie chciałby z tego rezygnować, ale wątpliwości niemal nieustannie dobijały się do jego podświadomości.
Gdyby jeszcze to nie był Karl…
Bill zaciągnął się ostatni raz papierosem i stanął przed niską blondynką siedzącą na wysokim, obrotowym taborecie, pozwalając jej na delikatne poprawki makijażu. Czasami patrząc na rezultat jej pracy, kręcił z pobłażaniem głową, dochodząc do wniosku, że on sam zrobiłby to zdecydowanie lepiej. Dziewczyna albo nie miała do tego drygu, albo po prostu go nie lubiła i stąd efekt jej pracy pozostawiał wiele do życzenia. Całe szczęście, że nie pracowali ze sobą zbyt często, bo chłopak ze swoim drażliwym charakterem, mógłby w końcu wygarnąć jej kilka rzeczy.
— Bill! Pamiętaj, że po pokazie masz umówiony wywiad z jakimś dzieciakiem — mruknął Karl, stając za modelem.
— Pamiętam — warknął.
— Nie zachowuj się jak pieprzona primadonna. Chłopaczek będzie z opiekunem, który ma nad wszystkim czuwać.
— Co cię podkusiło, żeby się na to zgodzić? — jęknął niezadowolony.
Wiedział, że po zejściu z wybiegu będzie już podenerwowany. Karl też to wiedział. Schemat powtarzał się przecież regularnie od pół roku i o ile Bill chętnie by go zmienił, o tyle starszy mężczyzna nie zamierzał na to pozwolić.
— Dzieciak ma bogatych rodziców — powiedział, wzruszając ramionami. — Taki kontakt może nam się kiedyś przydać. Poza tym wygrał jakiś konkurs w swojej szkole a możliwość przeprowadzenia tego wywiadu była jedną z nagród.
— Nie mogłeś tego zorganizować przed tym wszystkim? — burknął, gestem wskazując na tłoczących się dookoła ludzi. — Albo jutro.
— Nie, Bill — szepnął, przybliżając swoje usta niebezpiecznie blisko jego twarzy. — Tak będę mógł na ciebie dłużej patrzyć.
Czarnowłosy chłopak pokręcił z niesmakiem głową. Właśnie dlatego nie znosił Karla. Aż nie mógł uwierzyć, że początek ich znajomości jawił mu się wtedy jako najcudowniejszy prezent świata. Nie wypierał się w żadnym stopniu tego, że to dzięki temu mężczyźnie był teraz właśnie w tym miejscu, ale czasami miał po prostu dość. Dlatego tak bardzo lubił wszelkiego rodzaju sesje zdjęciowe. Jego menadżer co prawda je ustawiał, ale nigdy się na nich nie pojawiał i za to chłopak był mu niezmiernie wdzięczny.
— To na co się czeka lepiej smakuje — powiedział jeszcze cicho Karl i przesunął dłoń wzdłuż kręgosłupa nastolatka.
Bill przełknął ciężko ślinę i odsunął się na bezpieczną odległość. Nie miał zamiaru myśleć o tym, co stanie się za kilka godzin. Liczyło się tylko tu i teraz.
Jak na większości tego typu pokazów młody model rozpoczynał i kończył imprezę. Jego specyficzna uroda, fryzura i makijaż przyciągały uwagę zebranej publiczności i reporterów. Dzięki odpowiedniej promocji i sile charakteru, chłopak wybił się szybko ponad innych, którzy pracowali w tej branży, co poskutkowało tym, że w światku mody stał się bardzo rozpoznawalną postacią.
Po kilku głębszych oddechach, Karl skinął Billowi głową, niemo nakazując wyjście z garderoby. Nastolatek przybrał na twarz maskę znudzonego indywidualisty, wygładził poły marynarki i zniknął menadżerowi z oczu. Przez te kilka chwil, kiedy szedł przed siebie nie liczyło się zupełnie nic. Jego umysł rejestrował wyłącznie przyjemność, nie dopuszczając do siebie nawet namiastki zdenerwowania. Nie miały znaczenia dziesiątki fleszy, które go oślepiały, nie istniały dla niego rozstawione w różnych miejscach kamery, które z dokładnością do milisekundy śledziły każdy jego ruch. Nie ważni byli ludzie, którzy intensywnie się w niego wpatrywali, wstrzymywali oddechy lub cicho się śmiali. Wiedział, że teraz jest na szczycie. Zawsze tego chciał. Zawsze chciał być sławny.
Szaro-stalowe spodnie opinały się na jego długich i zgrabnych nogach, kończąc milimetry pod kostką. Każdy, drgający lekko mięsień udowadniał jak idealną sylwetką może pochwalić się chłopak. Czarna, niemożliwie wręcz obcisła koszula, której kilka górnych guzików było rozpiętych, ukazywała skrawek bladego i szczupłego torsu, a zaczepiona na palcu i przewieszona nonszalancko przez ramię marynarka pozwalała obserwatorom zauważyć napięte lekko mięśnie i idealne dłonie. Całości stroju dopełniały czarne, mocno wycięte szpilki z odkrytym palcem.
Kiedy Bill po zakończonym pokazie wrócił do Karla jego mina wcale nie wskazywała na zadowolenie. Z każdą minutą znikał pewny siebie mężczyzna, a na jego miejscu pojawiał się smutny i rozgoryczony licealista.
Dlaczego on nie pozwala mi cieszyć się tym, co mam?
Na domiar złego wizja wywiadu, którego miał udzielić wcale nie podnosiła go na duchu. Odwleczenie nieuniknionego nic nie daje, kiedy ma się świadomość, że ta chwila i tak nadejdzie. Nie podobała mu się ta myśl, przez co zignorował kilka modelek, które chciały z nim porozmawiać i kilku mężczyzn, którzy niewątpliwie mieli zamiar go wyśmiać. Warknął jeszcze na makijażystkę informując ją, że nie ma zamiaru zmywać niczego z twarzy i zrzucił z siebie ostatni komplet ubrań, przebierając się w swoje czarne rurki i szary top. Dłonie wcisnął w kieszenie spodni, zawiązując wcześniej niedbale sznurówki trampek.
Tak bardzo chciał być już w domu. Albo chociaż w hotelu.
Karl czekał na niego, uważnie obserwując jego powolne ruchy i niezadowoloną minę. Zamruczał głośno, kiedy nastolatek został przez krótką chwilę w białych bokserkach, za co został obdarzony wściekłym spojrzeniem. Zastanawiał się, kiedy Bill dojrzeje do decyzji, żeby w końcu mu odmówić. Czuł, że ten moment nadejdzie już niedługo, ale dopóki mógł, cieszył się z każdej możliwości trzymania go tak blisko siebie. Posiadania go. Poniżania.
— Gdzie ten wywiad? — burknął model, stając naprzeciwko mężczyzny.
— Na pierwszym piętrze — odparł cicho Karl i nie oglądając się na chłopaka, ruszył w stronę windy. — Będę musiał cię zostawić na jakieś pół godziny, mam nadzieję, że sobie poradzisz.
— Dla mnie to nawet lepiej — powiedział z ironią.
Mężczyzna zerknął na niego i uśmiechnął się lubieżnie, przesuwając wzrokiem po całym jego ciele i zawieszając na dłużej wzrok na odsłoniętej szyi.
— Nie podskakuj, primadonno — szepnął, kiedy drzwi powoli się otwierały. — Bo to ty będziesz tego żałował.
Bill odwrócił szybko wzrok i odetchnął głośno, starając się uspokoić i nie zwracać uwagi na słowa menadżera. Naprawdę wolał, żeby wszystko odbyło się szybko i spokojnie, więc prowokowanie go teraz było zdecydowanie niewskazane.
Kiedy doszli do odpowiednich drzwi, z pomieszczenia słychać było przytłumione dźwięki rozmowy, ale kiedy model chciał nacisnąć na klamkę, Karl zatrzymał na kilka sekund jego dłoń i złożył szybki pocałunek na pełnych wargach, uśmiechając się przy tym nieprzyzwoicie.
— Myśl o mnie przez całą rozmowę, primadonno — mruknął mu jeszcze do ucha, przesuwając nosem po smukłej szyi.
Bill wzdrygnął się i z obrzydzeniem spojrzał w oczy mężczyzny. Nienawidził tych jego zagrywek. Czuł się oszukany i obdarty z godności. Najgorsze jednak było to, że gdyby mógł cofnąć czas, wcale nie był pewien, czy by się na to zdecydował. Dzięki Karlowi był znany. Dzięki niemu w przeciągu zaledwie pół roku zarobił małą fortunę i dzięki niemu poczuł się pewny siebie. Inna sprawa, że mężczyzna potrafił ową pewność zgnieść jednym słowem lub gestem.
Karl odsunął lekko modela i zajrzał do niewielkiego pokoju, uśmiechając się przepraszająco do czekających w środku ludzi.
— Dzień dobry — zaczął. — Zostawiam panów samych z moim podopiecznym, ale niestety mam ważną sprawę do załatwienia. Proszę nie przesadzać, bo w razie konieczności Krystian panów wyprosi. — Wskazał dłonią na wysokiego ochroniarza, stojącego w rogu pokoju i uważnie lustrującego twarze gości.
Karl poczekał jeszcze na zapewnienie, że bardzo im zależy na wywiadzie oraz, że nie musi się o nic martwić i wyszedł, przepuszczając w drzwiach Billa i muskając go delikatnie po pośladku. Chłopak zaczerwienił się i warknął niczym pies, wywołując cichy chichot menadżera, po czym zatrzasnął głośno drzwi, spoglądając pierwszy raz na ludzi, przez których jego stres sięgnie chyba szczytu.
— Dzień dobry, nazywam się… — przerwał w pół słowa, zatrzymując się nagle i otwierając na moment szeroko usta. Jego źrenice rozszerzyły się nieznacznie, doskonale oddając niedowierzanie.
Naprzeciwko niego stał chłopak w szerokich spodnich, które chyba tylko cudem wciąż trzymały się na wąskich biodrach, i granatowej bluzie z obszernym kapturem. Na głowie miał masę jasnych dredów, obwiązanych ciemną chustą. Jego mina była niemal identyczna z wyrazem twarzy modela.
Po chwili, która w odczuciu ochroniarza i mężczyzny, który miał nadzorować wywiad trwała zdecydowanie zbyt długo, obaj chłopcy wybuchli głośnym śmiechem. Bill w rekordowym tempie pokonał kilka dzielących ich kroków i rzucił się w ramiona drugiego nastolatka, zawieszając mu ramiona na szyi i czując, jak ten oplata swoje wokół jego talii.
— Tak dawno cię nie widziałem — mówił, układając głowę na jego barku. Miał świadomość tego, że kilka łez spłynęło z jego oczu, niszcząc misterny makijaż. — Kiedy przyjechałeś? Dlaczego nie odezwałeś się wcześniej? — pytał coraz bardziej rozgorączkowany, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę go widzi.
Dlaczego nie było cię przy mnie, kiedy tak mocno byłeś mi potrzebny?, pomyślał smutno.
Chłopak, ściskając go nadal, usiadł na fotelu i pociągnął Billa na kolana. Pogłaskał uspokajająco jego plecy, drugą dłoń wplatając w jego włosy. Tak dawno się nie widzieli. Prawie dwa lata. Kiedy ojciec zabrał go do Stanów ich stosunki znacznie się rozluźniły. Co prawda wysyłali sobie życzenia świąteczne i od czasu do czasu pisali zwykłe maile, czy dzwonili, ale z czasem kontakt był coraz słabszy, aż w końcu kilka miesięcy temu nie odpisał Billowi, a ten nie spróbował ponownie się z nim skontaktować. Było mu wstyd, szczególnie, że teraz wyraźnie widział, że coś było nie tak. Miał przeprowadzić wywiad ze wschodzącą gwiazdą światowego moddelingu, a tymczasem od samego jego wejścia do tego pomieszczenia widać było, że chłopak ma jakieś problemy, że go potrzebuje.
— Panie Kaulitz? — odezwał się zdezorientowany ochroniarz, celowo nie używając pseudonimu modela, a jego prawdziwego nazwiska.
— Słucham? — odpowiedzieli mu obaj chłopcy, odwracając wzrok w jego stronę w tym samym momencie i patrząc na niego z identycznymi, malującym się na twarzy pytaniem.
Mężczyzna na moment otworzył usta i zerknął z niezrozumieniem na opiekuna młodego reportera, ale ten tylko potrząsnął przecząco głową, jasno dając do zrozumienia, że też nie rozumie zaistniałej sytuacji.
Chłopcy w jednej chwili odwrócili wzrok od pytającego i spojrzeli na siebie, ponownie wybuchając śmiechem. Bill jeszcze na moment wtulił się w opiekuńcze ramiona i podniósł się z wstał zgrabnie, przesiadając się na wolny fotel i nie spuszczając wzroku z drugiego chłopaka. Już dawno nie miał tak dobrego humoru.
— Nie martw się, Krystian — powiedział rozbawiony. — To Tom. — Wskazał na szeroko uśmiechniętego dredziarza. — Mój brat bliźniak — dodał, próbując powstrzymać chichot na widok dwóch niesamowicie zaskoczonych twarzy.

3 komentarze:

  1. Erm... Wiesz co, Justa? Przyprawiłaś mnie o wytrzeszcz. Czytając ten rozdział nie miałam zielonego pojęcia, że na koniec zrobisz mi łubudu i wyskoczysz z Kaulitzami. Nie lubię ich, poważnie. I tu właściwie nawet nie chodzi o nich, bo do samych chłopaków w zasadzie nic nie mam, ale mimo to, widząc ich jako bohaterów opowiadania, automatycznie włącza mi się w głowie czerwona lampka, a alarm wyje przeraźliwie, krzycząc, że mam uciekać. Jestem po prostu uprzedzona i już tłumaczę dlaczego. Problem tkwi w tym, że przeczytałam kilka opowiadań z braćmi w roli głównej i do dnia dzisiejszego szczerze żałuję, że to zrobiłam. Jedno było gorsze od drugiego, większość przyprawiła mnie o mdłości i totalne obrzydzenie, a to już naprawdę wyczyn, bo doprowadzenie mnie do takiego stanu jest niemalże niemożliwe. Przyznaję szczerze, że nie natknęłam się na ani jedną dobrą historię. Ficki do Tokio Hotel są po prostu koszmarne i powiedziałam im zdecydowane "nie" po opowiadaniu, przez które po dzień dzisiejszy mam lekką traumę i samo wspomnienie treści tego "dzieua" sprawia, że na mojej twarzy pojawia się wyjątkowo paskudny grymas.

    Ale!

    Tak, jest jedno "ale". Autorką w tym wypadku jesteś Ty, a ja naprawdę lubię i doceniam Twoje opowiadania. Dlatego też wiedz, że postaram się pokonać swoje uprzedzenia i przeczytam "Nowy początek" z nadzieją na to, że dzięki Tobie powstanie przynajmniej jedna historia nie robiąca z Toma i Billa kompletnych debili i zwyrodnialców. Poza tym zapowiada się ciekawie, więc kto wie? Może na nowo przekonam się do chłopaków?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się świetnie, w zasadzie jak każdy twój tekst :)
    Zaskoczyła mnie tematyka, ale myslę, że to będzie jedno z ciekawszych opowiadań!!! Bliźniaki??? fajnie :)
    czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    tekst naprawdę ciekawy, tak bardzo się bał, a jak się okazało osobą której ma udzielić wywiadu jest jego brat bliźniak...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń