poniedziałek, 3 grudnia 2012

PP 6



— Długo cię nie było.
— Musiałem załatwić kilka rzeczy — mruknął Harry.
Tom uniósł pytająco brew, ale chłopak tylko potrząsnął głową. Rudolfus skontaktował się z Nottem, któremu udało się namierzyć kryjówkę wilkołaków. Jak teraz o tym pomyślał, to nie był pewien, dlaczego nie zaufał mężczyźnie. Byłoby mu dużo łatwiej kontaktować się z nim bezpośrednio.
— Jutro mam zamiar spotkać się z Remusem. Pozwolisz mi pokazać mu wspomnienia?
Lodr machnął zbywająco dłonią i przytaknął.
— Możesz go nawet tu przyprowadzić, jeżeli będziesz tego potrzebował. Myślę, że przestanie mnie nienawidzić, szczególnie, że jeśli Dumbledore wygra wojnę, przyjaciel twoich rodziców będzie pierwszy do odstrzału. Jest zbyt inteligentny, żeby nie zorientować się, co robi Albus. Przynajmniej w czasie pokoju. Teraz jest po prostu zaślepiony.
Potter zastanowił się chwilę nad jego słowami i musiał przyznać mu rację. Lupin nie da się wcielić do przybocznych dyrektora, jeżeli ten wyjawiłby mu prawdę. Inna sprawa, że prawdy raczej poznać nie miałby szansy.
— Rozmawiałem z Draco — mruknął Harry, zostawiając na jakiś czas problemy swojego byłego profesora. — Myślę, że uda nam się jednak dogadać.
Voldemort warknął na samą wzmiankę o chłopaku. Nadal był wściekły z powodu jego zachowania, ale wiedział, że wynikało ono głównie z trwającej latami rywalizacji i zbytniej pewności siebie nastolatka.
Taki naiwny, pomyślał.
Wybraniec też był naiwnym dzieciakiem, a jednak przyszedł do niego i pozwolił nauczyć się wszystkiego. Przyszedł do niego szukając ochrony i pocieszenia. Do niego – Czarnego Pana! Może właśnie to powinien nazywać naiwnością? Nie mógł go już wtedy zabić. Nie, żeby jakoś szczególnie mu zależało wcześniej. Chciał to zrobić jedynie przez ten fragment przepowiedni, który usłyszał. A teraz, w wyniku poznania tej prawdziwej, nie mógł już tego zrobić. Nie, jeżeli chciał coś zmienić. Coś zatrzymać, coś zyskać. Tylko z nim u swojego boku będzie miał taką możliwość.
— Powinienem pytać, jak go przekonałeś? — zapytał rozbawiony.
— To zależy od tego, jak dużo chciałbyś naprawdę wiedzieć — szepnął Harry, stając obok Toma i popychając go w stronę ściany.
Mężczyzna uniósł brew, ale pozwolił kochankowi robić wszystko, na co ten miał ochotę. Potter odtworzył drogę pocałunków i muśnięć, którymi uraczył Malfoya, zatrzymując dłoń na brzuchu Ridlle’a.
— Powiedziałem mu wcześniej, że powinien uważać, żeby nie stać się czyjąś dziwką — mruknął.
Tom sapnął, podejrzewając, że za takimi słowami musiało kryć się coś więcej, coś, co Harry umyślnie przemilczał. Jęknął cicho, kiedy palce chłopaka wślizgnęły się pod jego spodnie, dotykając go przelotnie. Po tym, Gryfon odsunął się od niego i uśmiechnął szeroko.
— W tym momencie Draco stracił kontrolę — dodał. — Chyba liczy na to, że się mną podzielisz — kontynuował, rozbawiony takim pomysłem. — Ale przynajmniej mnie wysłuchał i chyba w końcu coś dotarło do tej pustej, ślizgońskiej głowy.
Czarny Pan warknął cicho i przyciągnął chłopaka do ostrego, silnego pocałunku. Harry natychmiast przywarł do jego klatki piersiowej, dłonie wczepiając w brązowe włosy. Mężczyzna wykorzystując moment, złapał go za czarną czuprynę i odchylił jego głowę, wywołując jęk niezadowolenia.
— Jesteś wrednym szczeniakiem, prawda? — powiedział groźnie, przesuwając kciukiem po policzku Wybrańca.
— Oczywiście, Panie — odparł ulegle.
— Na kolana — rozkazał, popychając go w dół.
Potter natychmiast opadł u stóp Toma, ocierając się policzkiem o doskonale widoczną wypukłość w jego spodniach. Lubił te ich zabawy. Lubił, kiedy jego kochanek stawał się władczy i agresywny, nie krzywdząc go jednak, a jedynie spełniając jego oczekiwania. I Ridlle wiedział, że Harry też to lubi, że grzeczny i delikatny seks nie jest dla niego wystarczający. Nie na co dzień.
*****
Harry aportował się na skraj lasu, w którym, jak mu powiedziano, powinna przebywać wataha. Nie był pewien, czy jest gotów spotkać się ze wszystkimi wilkołakami, ale z jednym chciał porozmawiać koniecznie. Rzucił kilka zaklęć, uniemożliwiających tym przeczulonym istotom wyczucie jego zapachu i ruszył spokojnym krokiem przed siebie. Słyszał szum wielu głosów i dziwny, zdecydowanie nie podobający mu się hałas. Coś ewidentnie było nie w porządku. Przyspieszył lekko i po chwili znalazł się na skraju rozległej polany, którą z jednej strony otaczała wijąca się licznymi meandrami rzeka.
Greyback, pomyślał niezadowolony.
Z jego informacji wynikało, że mężczyzny nie powinno tu dzisiaj być, jednak najwyraźniej coś musiało się zmienić. Wilkołak był zbyt nieprzewidywalny, żeby zlekceważyć jego obecność. Potter poszukał wzrokiem Lupina i przesunął się ostrożnie w jego stronę. Mimo wszystko nie zamierzał rezygnować z rozmowy z nim. Gdyby przemyślał to wcześniej, mógłby się zmienić w swoją animagiczną postać i teraz nie byłoby problemu.
— Dlaczego nie chcesz stanąć po stronie Czarnego Pana? — warknął jeden ze zgromadzonych mężczyzn.
— Oczywiście, że chcę — odpowiedział stanowczo Fenrir. — Ale on musi zgodzić się na nasze warunki, czego w obecnej chwili zrobić nie chce.
— Wolę być z nim niż przeciwko niemu, bez względu na twoje zdanie. Jak do tej pory nie traktuje nas jak wrogów, ale nie wiadomo, ile to jeszcze potrwa. Potrzebujemy jego ochrony.
— Jesteśmy wystarczająco silni, żeby poradzić sobie sami.
— Jesteś zaślepiony, Greyback! Nasz szpieg powiedział, że Czarny pan zbiera wokół siebie sojuszników. Nawet jeżeli nie wszystkie jego plany układają się dokładnie tak, jakby tego oczekiwał, jest na najlepszej drodze. Nie możemy tego lekceważyć.
Harry spiął się na usłyszaną wiadomość.
Szpieg w naszych szeregach?
To musiał być ktoś w Wewnętrznego Kręgu, inaczej wilkołaki nie miałyby tak dokładnych informacji. A był pewien, że mężczyzna, który kłócił się z Alfą, był całkowicie przekonany o swojej racji.
— Do dzisiaj się zastanawiam, dlaczego ta kobieta działa przeciwko swojemu ukochanemu Panu? — mruknął Fenrir.
— To przez ostatnie rozkazy — odpowiedział cicho ktoś z tłumu, występując kilka kroków naprzód. — Podobno Czarny Pan zabronił im atakować Pottera, z czym najwyraźniej nie wszyscy się zgadzają.
Gryfon spiął się na te słowa i przeklął w duchu. Stojący obok niego Remus, także cały zesztywniał. Pogratulował sobie przyjścia tu właśnie dzisiaj, może dzięki temu uda mu się uniknąć zamieszania, a Dumbledore nie zacznie snuć podejrzeń.
— Tak. To zapewne jeden z powodów… — zastanawiał się dalej Greyback. — Mówi się, że z ledwością przeżyła karę, którą dostała po ostatnim ataku na tego dzieciaka.
Bellatrix…
Lupin wpatrywał się nieodgadnionym wzrokiem w rozmawiającą trójkę. Najwyraźniej też już wiedział, kim jest ów tajemniczy szpieg. Mina mężczyzny coraz bardziej rzedła, kiedy uświadamiał sobie konsekwencje tego, co przed momentem usłyszał.
Spotkanie trwało jeszcze kilkadziesiąt minut, ale nic nadzwyczajnego nie zostało już powiedziane. Harry był pewien, że jego były nauczyciel będzie chciał porozmawiać jeszcze z kilkoma pobratymcami, ale wilkołak, kiedy tylko miał taką możliwość, natychmiast się odwrócił i odszedł od zgromadzonych. Potter poszedł za nim, uznając, że będzie musiał deportować się stąd z Remusem, zanim ten postanowi udać się do dyrektora. Rozmowa w tym miejscu była zbyt ryzykowna, ale pozwolenie mężczyźnie na spotkanie z Feniksami, miałoby tragiczne skutki. Nie tylko dla niego samego, ale przede wszystkim, dla niezrealizowanych jeszcze planów Toma.
Kiedy tylko znaleźli się odpowiednio daleko od polany, Wybraniec zacisnął dłoń na nadgarstku Lupina i, nie zważając na jego zaskoczony krzyk, przeniósł ich do swojego pokoju w Czarnym Dworze.
Skrzeczka, która właśnie porządkowała jego pergaminy, pisnęła głośno, widząc, że chłopak szarpie się z kimś zdecydowanie od siebie większym i czym prędzej odrzuciła mężczyznę w odległy kąt pokoju. Zanim zdążyła zrobić cokolwiek więcej, Harry stanął pomiędzy nią, a przyjacielem swojego ojca.
— Dziękuję, Skrzeczko — powiedział, a Remus drgnął, najwyraźniej rozpoznając jego głos. — Przynieś nam proszę myślodsiewnię i Ognistą Whisky.
— Tak, panie Harry — mruknęło stworzenie, patrząc nieprzychylnie na wilkołaka.
— Czy ktoś jest teraz w Dworze? — zapytał jeszcze chłopak, zanim skrzatka zdążyła zniknąć.
— Mistrz Snape, panie Harry.
— Doskonale. Niech dołączy do nas za godzinę.
Potter odwrócił się do Lupina, gdy tylko zostali w pokoju sami. Były profesor siedział pod jedną ze ścian i wpatrywał się w niego z bólem w oczach i wyjątkowo zaciętą miną.
— Remusie, ja…
— Gdzie jesteśmy? — przerwał mu szybko mężczyzna.
Harry zawahał się chwilę, ale teraz już nie było odwrotu.
— W moim domu — szepnął, po czy dodał, kiedy Lupin wyglądał na zdezorientowanego: — W Czarnym Dworze.
Wilkołak aż wciągnął głośniej powietrze. Zamknął oczy i zaczął szybko kręcić głową.
— To niemożliwe — warknął w końcu.
Ten moment wybrała Skrzeczka, aby wrócić z kamienną misą, w towarzystwie Piszczka i jeszcze jednego towarzysza.
— Pan Tom przyjdzie razem z Mistrzem Snape’em — powiedziała cicho, a chłopak skinął głową na zgodę. — Pan pyta, czy pan Harry nie potrzebuje pomocy ze swoim wilkiem?
Gryfon zaśmiał się nerwowo, ale zaprzeczył natychmiast. Nie obawiał się Remusa, a w razie potrzeby był w stanie go pokonać. Ta myśl nie była szczególnie miła, nie miał najmniejszej ochoty wdawać się w jakąkolwiek walkę ze swoim przyjacielem, ale jeżeli będzie trzeba…
— Możecie odejść — odprawił skrzaty, które zaburczały na to cicho, ale wypełniły polecenie.
Mężczyzna wpatrywał się w niego rozszerzonymi oczyma, na chłodno analizując sytuację. Szansa na ucieczkę z tego pokoju była bardzo niewielka, a naprawdę nie chciał wiedzieć, co czeka go za jego progiem. Uspokoił się nieco i rozejrzał uważnie.
Pomieszczenie było sporych rozmiarów, ale najwyraźniej służyło wyłącznie jako pokój dzienny. Ściany miały beżowo-miodowy kolor, a wszelkie dodatki miały najróżniejsze odcienie czerwieni i, co zauważył ze smutkiem, zieleni. Wściekle groszkowy dywan zajmował większą część drewnianej podłogi. Meble miały ciepłą, orzechową barwę, tylko o kilka tonów różniącą się od czterech par drzwi, z których jedne musiały prowadzić na korytarz, a drugie do łazienki. Zastosowania pozostałych nie potrafił odgadnąć. W przeciwległym rogu stała czerwona, skórzana kanapa i dwa fotele, ustawione dookoła niemal kwadratowego stołu o wyraźnie aluminiowych nogach i z blatem zrobionym z grubego, ciemnego szkła.
Harry bez pośpiechu podszedł do Lupina i wyciągnął do niego rękę. Mężczyzna patrzył na nią przez chwile niepewnie, po czym ujął ją w swoja szorstką, zniszczona dłoń i pozwolił pociągnąć się do góry.
— Przepraszam, że Skrzatka cię zaatakowała, ale Tom jest bardzo przeczulony na punkcie mojego bezpieczeństwa.
Remus warknął, wyszarpując palce z uścisku Harry’ego i odsunął się o kilka kroków. Wzmianka o Voldemorcie, który mógłby mieć coś, co przypominałoby choć w minimalnym stopniu uczucia, tylko na powrót go rozwścieczyła.
— Po co mnie tu sprowadziłeś, Potter? — zapytał, a chłopak skrzywił się wyraźnie na użycie swojego nazwiska.
— Ponieważ chcę cię mieć po swojej stronie — odparł łagodnie.
— Dotąd wydawało mi się, że jestem po twojej stronie — krzyknął, z desperacją szarpiąc się za włosy.
— Myliłeś się — szepnął Gryfon.
— Zauważyłem.
Wilkołak odwrócił głowę, kiedy coś leżącego na biurku przykuło jego uwagę. Podszedł tam niepewnie i ujął w dłoń zwykły, mugolski telefon.
— Komórka? — burknął, zdziwiony.
— Tak, przydatna rzecz — przyznał Wybraniec. — Nie zawsze mogę się wyrwać z Hogwartu.
— Takie rzeczy nie działają w Hogwarcie — odpowiedział z pewnością w głosie Lupin. — Tam jest zbyt dużo magii.
— Czyżby? — zakpił Harry. — Bo Dumblrdore tak mówi? Zdziwiłbyś się jak wiele z tego, co mówi, mija się znacząco z prawdą.
Remus oderwał spojrzenie od telefonu i zwrócił je na syna swoich, nieżyjących już bardzo długo, przyjaciół.
— Harry, nie wiem, jak to się stało, że Voldemort przeciągnął cię na swoją stronę, ale zrobię wszystko, żeby to zmienić.
— Mylisz się, Remusie — szepnął Potter. — Kiedy wszystko zrozumiesz, staniesz po mojej stronie.
*****
Tom niecierpliwie chodził po swojej komnacie. Już dwa razy prosił skrzaty, żeby zajrzały do pokoju jego kochanka, ale ten, wraz ze swoim gościem, wciąż oglądał wspomnienia. Nie był pewien, jak teraz powinien zachowywać się w stosunku do wilkołaka. Z jednej strony zdawał sobie sprawę, że przeciągnięcie go na ciemną stronę przysporzy mu wielu problemów, ale z drugiej, korzyści, jakie dzięki temu osiągnie, będą nieporównywalnie większe. Poza tym Harry tego właśnie chciał.
Riddle nie miał żadnych wątpliwości, że bez pomocy chłopaka, Lupin nigdy nie sprzeciwiłby się Albusowi. Prawdopodobnie nie miałoby też żadnego znaczenia, czego by się dowiedział, lub co usłyszał. Właściwie jedyną osobą, która miała szansę wpłynąć na wilkołaka był właśnie Harry Potter.
Severus dołączył do Toma przed kilkoma minutami i teraz przyglądał mu się z rozbawieniem. Nieczęsto miał możliwość oglądania Lorda w takim stanie. Wyjątkowo niepewny, chodził w tę i z powrotem, mamrocząc coś pod nosem. Wzrok miał utkwiony we wzorach, zdobiących szary dywan, a dłonie wciśnięte w kieszenie szaty. Przedstawiał sobą, co najmniej komiczny widok, szczególnie, jeśli wzięło się pod uwagę to, w jaki sposób był postrzegany przez magiczne społeczeństwo. I to, jak zachowywał się na ogół.
— Tom, usiądź — mruknął Snape, za wszelką cenę starając się ukryć grymas, który postronna osoba mogłaby wziąć za uśmiech.
— Denerwuję się — warknął Czarny Pan, a mężczyzna nie wytrzymał i parsknął cicho.
— Naprawdę? — burknął, bardziej do siebie, niż do Riddle’a. — W życiu bym nie zgadł — dodał kpiąco.
Nastała pełna napięcia cisza, kiedy Voldemort zatrzymał się po tych słowach i ciskając groźne błyski z oczu, spojrzał na mistrza eliksirów. Ten skulił się nieco w swoim fotelu, przypominając sobie natychmiast gorsze dni swojej śmierciożerczej egzystencji. Jednak zanim padło jakieś słowo, czy zaklęcie, w pomieszczeniu pojawił się Piszczek.
— Pan Harry i jego wilkołak wrócili z myślodsiewni — oznajmił niepewnie, szarpiąc się za zwisające smętnie uszy.
— O co chodzi? — zapytał, zdenerwowany Tom.
Stworzonko wzruszyło nieporadnie ramionami.
— Pan Harry płacze — przyznał skrzat, a spojrzenie Lorda stwardniało natychmiast. — Ale jego wilkołak też płacze — dodał szybko. — Wilkołak obejmuje pana Harry’ego, Piszczyk pomyślał, że powinien powiedzieć.
Czarny Pan przez chwilę wpatrywał się w skrzata, po czym mruknął cicho coś o głupich, doprowadzających go do szaleństwa, istotach i przeszedł spokojnie przez drzwi, rzucając jeszcze Severusowi spojrzenie, jasno komunikujące, żeby poszedł za nim, ale nie odzywał się ani słowem, bo przypadkiem może stać mu się krzywda.
*****

K Rafaela ciągnie do Draco, to jeszcze będę rozwijać:D A nastepna notka będzie o całej trójce nastolatków, więc zobaczymy co wyjdzie z tej przyjazni:P
Caathy.x1 niom, zastanawiałam się nad tym pokrewieństwem, ale też doszłam do wniosku, że właściwie to go nie ma:P Topór zakopią, a jak nie, to będzie on zwisał tuż przy szyi Malfoya…
Lau~ nie zrobię z tego Drarry, nawet jednej więcej takiej scenki, obiecuję:P
evans-i-sfora ach, więc nie przerywam pisania, ale wciąż to opowiadanie jest gdzieś w tyle za innymi…

11 komentarzy:

  1. To dobrze, bo inaczej byłoby kiepsko z tobą^^ joke xd.
    Harry i Czarny Pan, te ich gierki. Mrauuu~~ Nawet wyobraziłam sobie tę wściekłość i zazdrość Toma. Czy Draco naprawdę jest tak naiwny xd?
    Harry to zawsze ma pecha. Zjawia się zawsze akurat tam, gdzie go zwykle nie chcą i obgadują xD O tyle dobrze, że dowiedział się o szpiegu. Tylko nie pasuje mi to, że jest nim Bella. Rozumiem, że jej motywem była zazdrość i inne takie tam, ale kurczę Bella to fanatyczka. W kanonie jest zapatrzona w Toma niczym w obrazek i ślepo idzie za nim, nie ważne co by zrobił. Dlatego to dla mnie dziwne, bardzo bardzo dziwne. Ten pomysł do mnie nie trafił, chociaż rozumiem motyw Lestrange.
    Jak Harry ma tę rozmowę z Remusem, to sobie wyobraziłam jak Tom ze szklanką stoi przy drzwiach i podsłuchuje xDD. I wysyłanie skrzata, by ten sprawdził, czy przypadkiem Remus nie przekracza stosownej granicy xD.
    I tak z innej beczki. Ostatnio skomentowałam piknie rozdział twojego "Zapomnieć", ale net mi siał i się nie wysłał, i się skasował >.< Dlatego sorcia, jeśli nie znajdę weny i nie skomentuje ostatniego posta. Po prostu się wkurzyłam, bo ciężko mi napisać coś jeszcze raz, co by było dobre.

    Znad krzaczastych brwi,
    Lau~

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe powiem, nie powiem cieszę się na ten rozdział akurat tego opowiadania ;D
    HArry i Tom są gorący ;) Harry stał się baaardzo ślizgoński, a jak ładnie porozmawiał z Draco... Wiesz myślę, że skrzaty w tym opowiadaniu są bardzo potrzebn, bo kto inaczej by szpiegował ludzi dla Voldka. Jemu przecież nie przystoi podsłuchiwanie pod drzwiami ;)
    Wow?!? Bella jest szpiegiem i zdradza swojego Pana? Chyba umarłam i znalazłam się w niebie ;) To kiedy się jej pozbędziemy?
    Czy to znaczy, że Remus przeszedł na stronę Harry`ego? Mam nadzieję ;) Co ty na to, żeby go sparować z kimś? Może z Severusem :P
    Czekam na Rafaela polubiłam go. Cieszę się, że rozwiniesz wątek pomiędzy nim, a Draco ;) Kiedy spotkamy się z Dumby`m???
    życzę weny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, przejżałam sobie jeszcze raz rozdziały i zgaduje, że akcja dzieje się w wakacje, ale kiedy dokładnie? I Harrego nie ma na Privet Drive i Drops tego nie zauważył?
    Już nie mogę się doczekać kary Belli ;] Należy jej się. Nieładnie, nieładnie szpiegować dla wilkołaków. A może ona też jest wilczkiem? To byłoby zabawne, taka Bellatrix opanowana manią czystej krwi, została dzieckiem księżyca.
    Może jeszcze pcha się do łóżka Greybackowi, bo Voldy jej nie chciał xd
    Ach, a Harry i Tom są gorący ;] i tacy kawaii...
    Całe szczęście!, że nie robisz z tego ani Drarry ani Snarry ani żadne inne arry... prócz Tomarry xDD
    Inaczej byłabym zawiedziona.
    Nie mogę się już doczekać powrotu do Hogwartu i rozmowy z Remusem.
    Severusa zawsze widziałam z Syriuszem, Jamesem albo Lily, ale nigdy z Remim... jakoś mi do siebie nie pasowali. Sev pasowałby do Lucjusza, gdyby nie Narcyza, no, co do pary dla Seva nie mam pomysłów więc zdaje się na ciebie :DD
    Ciekawi mnie kogo jeszcze Harry przeciągnię na swoją stronę. Pewnie będzie robił to powoli, a gdy Drops się skapnie nikogo nie będzie po jego stronie, może prócz kilku Weasleyów.
    Pzdr i Życzę weny :)
    Seth

    OdpowiedzUsuń
  4. śśśśświeeetny rozdział już się stęskniłam za tym opowiadaniem
    wcześniej nie za bardzo miałam czas żeby je komentować więc sorki:)
    Jestem ciekawa co Voldi zrobi Belli jak mu Harry powie o zdradzie tym razem chyba nie przeżyje:) Dobrze że Remi przeszedł na stronę Voldiego i Harrusia Sev miał farta że nie oberwał crucio no ale teraz się pewnie wyładuje na Remim:)
    Głupi net ostatnio uciął mi życzenia dla Ciebie więc jeszcze raz napisze i może tym razem się nie utnie:)
    Dużo zdrowia szczęścia WIELKIEJ WENY samych sukcesów i czego tylko Twa dusza zapragnie:)
    Miki

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział genialny!:) Normalnie nie mogłam się doczekać Prawdziwej Przepowiedni;p Hah, Tomiś fajnie zareagował na pokaz Harry'ego. A czegóż innego by chcieć, mając przed sobą tak przystojnego młodzieńca? :) Cieszę się, że Harry zdecydował powiedzieć Remusowi prawdę:) Lupin na to zasługuję, a mogę nawet posłużyć się stwierdzeniem, że zastępuje Potterowi ojca. Riddle zdenerwowany? Nie dziwię się Snape'owi, że był zszokowany ;D Po końcówce, czyli płaczącym Harrym i Remusie obejmującym go, również płaczącym, domyślam się, że się pogodzili:) To dobrze, że twierdzisz, jak ja, że pokrewieństwa między nimi nie ma:D Wierzę, że nas jeszcze zaskoczysz:) Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam i weny życzę:)
    Caathy.x1

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo mi się podobał szczególnie , że długo na niego czekałam:) Tom z Harrym chyba nie ma możliwości się nudzić:P Raz go ptowokuje, uwodzi a po chwili doprowadza na skraj zdenerwowania.
    Remi to rozsądny i inteligentny mężczyzna po zapoznaniu się z dowodami nie było mozliwośći, aby nie pogodził się z Potterem, mimo dość nerwowego początku rozmowy. Czyżby Lupin miał zostać kolejnym szpiegiem Trzmiela i Zakonu? A może to jego zadaniem będzie przekonanie wilkołaki, aby przyłączyły się do Riddla?
    Bella zdradza plany Voldemorta? Oj, nie ładnie, nie ładnie... Za zdradę kara musi być surowa, a nawet bardzo surowa...
    Zyczę ogromneeej weny oraz dużooo czasu do pisania:D (Nie)cierplie czekam na kolejny rozdział:)
    Pozdrawiam
    K

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawa notka. Jestem ciekawa co zrobi Remus.
    A za razem zdenerwowanie się Toma skojarzyło mi się z tremą przed rozmową z teściami. Jestem ciekawa jak Lupin się z nim dogada.
    A za razem ciekawi mnie co zrobią z Bellą??
    Życze dużo weny. :)

    Ruda

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś zła. Bardzo zła. Kurde nie dość ,że ciągle myślę o tym kiedy będzie następny rozdział Zapomnieć , to teraz dołożyłaś mi jeszcze Prawdziwą Przepowiednię T^T Czytałam to dość dawno ,więc o tym zapomniałam...A ty odświeżyłaś mi właśnie pamięć i mam cię ochotę za to zabić !! XD Będę teraz tylko chodzić z głową w chmurach ciągle zastanawiając się jaki może być ciąg dalszy -__-"" XD No cóż ...Czekam na cokolwiek . <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam,
    oby Tom dowiedział się, że Belatrix jest szpiegiem wilkołaków, chyba teraz Remus to przejdzie na stronę czarnego pana....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej,
    chyba teraz Remus to przejdzie na stronę czarnego pana.... niech Tom się dowie, że Belatrix zdradza dla wilkołaków...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej,
    cudownie, to teraz chyba Remus przejdzie na stronę Voldemorta.... niech Tom się dowie, że Belatrix zdradza dla wilkołaków...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń