Witajcie kochani!
Jak obiecałam, tak zrobię. Od dzisiaj, przez cały miesiąc,
będę wrzucać jedną notkę na bloga. Mam nadzieję, że się cieszycie, bo ja
owszem. To będą zarówno nowe rozdziały wszystkich opowiadań, kilka tłumaczeń, jaki
i drabble, w większości oparte na Bleach’u, choć nie tylko. Dziś zaczynamy od
Zapomnieć.
A teraz będę do bólu samolubna… prezenty są dla Was, z
okazji moich urodzin, więc ładnie proszę o dużo komentarzy!
Aportacja minimalnie zdekoncentrowała Edwarda, jednak zbyt
szybko, jak na potrzeby Harry’ego, wampir doszedł do siebie. Kolejny głośny
warkot rozszedł się, tym razem po jego własnym salonie. Potter mimowolnie
cofnął się o krok, wyszarpując nerwowo różdżkę, ale Cullen uprzedził go
nieznacznie. Jedyna broń wybawiciela czarodziejskiego świata potoczyła się po
podłodze, a on sam został zbyt silnie przyciśnięty do ściany.
— Edward — próbował mówić spokojnym głosem, ale był zbyt
zdenerwowany.
Wampir nie przejmował się w tym momencie ani jego słowami,
ani gwałtownymi próbami wyrwania się. Nie panował nad rządzą i Potter widział w
jego oczach walkę. Nie taką jednak, jakiej oczekiwał. Niestety nic, co teraz
mogłaby zrobić bestia w nim ukryta, nie przysporzyłoby chłopakowi dobrych
wspomnień. Wiedział, że przesadził i klął się po raz kolejny w myślach. Jak
mógł pozwolić sobie na utratę różdżki?
Jedyne pocieszenie stanowił w tej chwili eliksir, który zażył
wczorajszego ranka, razem z Malfoyem. Hamował on działanie wampirzego jadu, nie
pozwalając organizmowi na przemianę. Niewiele to jednak pomagało w jego
sytuacji, bo Edward był w takim stanie, że nie był pewien, czy ten będzie potrafił
się zatrzymać, gdy już go ugryzie, a wszelkie mikstury uzupełniające krew stały
w zabezpieczonych fiolkach w jego laboratorium.
Miał jeszcze swoją magię. Tą, która pomogła mu zadać cios
Jacobowi, tyle, że wilk był wtedy w swojej ludzkiej formie, a wampir swoją całą
siłą dysponował bez przerwy. Mógłby spróbować z nim walczyć, ale szanse były
minimalne. Wolał zostawić ją na później. Nieważne, co zdecyduje Edward, był pewien,
że będzie potrzebował pomocy.
Jak dobrze, że zmieniłem osłony dla Draco…
Cullen przyglądał mu się uważnie, wyraźnie próbując
zdecydować, czy najpierw skosztować jego krwi, czy ciała. Harry przestał się
rzucać, odczuwając coraz większy dyskomfort w zakleszczonych silnie
nadgarstkach. Nie tak to sobie wyobrażał. Drażnił go, to prawda, ale liczył, że
uda mu się poskromić instynkty wampira. Najwyraźniej się pomylił.
Jęknął z bólu, czując twarde ciało niemal wciskające go w
ścianę. Po chwili chłodne wargi przylgnęły do jego szyi, a język poruszał się
wolno po pulsujących w szaleńczym tempie żyłach. Edward zaciągnął się
upajającym zapachem, ale nie ugryzł. Choć ucisk nie zelżał, Wybraniec mruknął,
kiedy usta wampira powoli przesuwały się niżej, na jego obojczyki i klatkę
piersiową.
— Mój! — warknął.
I kto tu jest myśliwym, pomyślał z goryczą.
Ubrania Harry’ego po krótkiej chwili były w strzępach. Jedna
z dłoni Edwarda błądziła niespokojnie po ciele czarodzieja, drugą uniósł jego
ręce nad głowę, trzymając go tak, że stopami ledwie dotykał podłogi. Potter
słyszał jego równy oddech i przeklinał swoją głupotę.
Jęknął ponownie, kiedy lodowate palce prześlizgnęły się po
jego nadal miękkim penisie. Był zbyt przerażony, żeby odczuwać przyjemność.
Cullen widząc to, mruknął cicho i zaczął stymulować go krótkimi, mało
delikatnymi ruchami. Ale to wystarczyło. Chłodna dłoń i pobudzający dotyk
zrobiły swoje i po kilku minutach Potter jęczał, starając się wygiąć
odpowiednio ciało. Doszedł z tłumionym przez pocałunek krzykiem, dostrzegając
jednocześnie, że to w niczym nie pomogło, bo oczy wampira nadal skrzyły się
niebezpieczną czerwienią.
Edward pociągnął go jeszcze wyżej, a Gryfon mogąc wybierać
pomiędzy bezwładnym wiszeniem, a odrobiną oparcia, oplótł nogi wokół bioder chłopaka.
Ten uśmiechnął się lubieżnie, przygryzając nieznacznie jego wargę. Ledwie
widoczna strużka krwi pociekła po brodzie Pottera, powodując automatyczną
reakcję Cullena. To już nie było nawet warczenie, raczej ryk wygłodniałej
bestii. Zlizał krew wyjątkowo wolno, nadal jakby zastanawiając się nad
kolejnymi krokami.
Materiał szarych spodni, został zdarty w taki sam sposób, jak
ubrania Harry’ego, a twardy członek przesunął się pomiędzy udami nastolatka.
— Nie skrzywdź mnie — zdążył jeszcze szepnąć Wybraniec, ale
było już za późno.
Krzyk bólu rozszedł się po salonie, kiedy Edward brutalnie
wtargnął do jego wnętrza. Musiał na moment zemdleć, bo kiedy się ocknął, czuł
pocałunek na swoich ustach i równomierne ruchy w swoim ciele. Spokojne.
Głębokie i silne. Jego uda, podtrzymywane teraz przez bestię, oblepiała
spływająca drobnymi stróżkami krew. Nie miał sił. Czuł tylko ból. Rozrywający
go z każdą sekundą, burzący jego mury i opanowanie. Spróbował uwolnić choć
trochę magii, lecząc na bieżąco wewnętrzne obrażenia. Osłonić się, zmniejszyć
odrętwienie. Znowu krzyknął, kiedy został podniesiony jeszcze wyżej, a jego
nogi bezwładnie opadły. Został odwrócony twarzą do ściany i wciśnięty w nią
boleśnie, kiedy wampir wszedł w niego znowu, zbierając długimi, zimnymi palcami
sączącą się krew. Upajał się tym, co w końcu należało do niego.
Ciało i krew.
Krew i ciało.
Krew.
Harry jęknął przeciągle, kiedy jego wnętrze wypełniło się
gorącą spermą. Tak inną od chłodu ciała, które wciąż czuł za sobą. Tak podobną
do gorącej, wypływającej z niego, brunatnej, lepkiej cieczy.
Ten moment Edward wybrał na wgryzienie się w jego kark. Był
otumaniony. Otoczony ciepłem i ciasnotą. Uczucie euforii powoli wypełniało jego
umysł. Cudowny smak krwi, której pragnął już tak długo. Nie mógł się powstrzymać.
Nie chciał.
Harry powoli tracił świadomość. Jego oczy zaszły lekką
mgiełką, a oddech był coraz słabszy.
— Nie — jęknął ostatkiem sił. — Proszę, nie.
To, jakby otrzeźwiło nieco wampira, bo puścił go, odsuwając
się jak najdalej. Tęczówki wciąż były czerwone, ale teraz widać w nich było
bursztynowe przebłyski. Potter opadł odrętwiały na zimną podłogę.
— Różdżka — mruknął, wskazując na kawałek drewna, leżący
spokojnie pod jedną z komód.
Cullen niepewnie podniósł różdżkę i podszedł do zwiniętego w
kłębek chłopaka. Umieścił ją w jego prawej dłoni i odsunął się szybko.
— Harry, ja…
— Expecto Verba Patronum — powiedział słabo, ignorując
go całkowicie.
-I-I-I-
Draco wciąż krążył niespokojnie po salonie Cullenów,
powtarzając Carlisle’owi wszystko to, co wyjawili wczoraj jego rodzinie. Wiedział,
że będą musieli przeprowadzić jeszcze rozmowę o Traktacie, ale nie chciał robić
tego bez Pottera. Weasley nadal patrzył na niego nieprzychylnie, ale Hermiona siedziała
z kolanami podciągniętymi pod brodę, pociągając od czasu do czasu nosem.
Wszyscy się bali. Jasper próbował uspokoić nieco swoich towarzyszy, ale sam był
zbyt roztrzęsiony, żeby należycie zadbać o emocje innych. Minęła już prawie
godzina, a żadne z nich nie wiedziało, co się dzieje z dwojgiem bliskich im
osób.
— Malfoy, dlaczego siedziałeś na kolanach Harry’ego? —
zapytał po raz kolejny Ron.
— Weasley, to naprawdę nie jest teraz ważne — burknął,
zirytowany. — Nigdy nie będziemy razem, jeśli właśnie to cię martwi — dodał
kpiąco. — Potrzebował oparcia, a ja byłem obok — warknął w końcu, kiedy
rudzielec znowu chciał się odezwać.
— Co to znaczy, że nie będziecie razem? — zapytała sucho
Hermiona.
— To co słyszałaś, Granger. Jak myślicie, dlaczego aportował
się stąd zanim wyciągnęliśmy różdżki?
— Starał się do niego zbliżyć od samego przyjazdu — mruknęła
Roslaie.
— Ale to wampir! — zaprotestowała dziewczyna.
— A my jesteśmy czarodziejami!
— Nie rób z siebie idioty, Draco! — warknęła. — Wiesz, że
jeśli go przemieni, to Harry może stracić swoją magię, a akurat on nadal nie
może sobie na to pozwolić! Nie mówiąc o tym, że na pewno nie chce!
— Myślisz, że się na to nie przygotował? — niemal krzyknął i
natychmiast tego pożałował, kiedy oczy dziewczyny rozszerzyły się
nienaturalnie.
— Nie — jęknął Ron. — Powiedz, że nie zażył eliksiru.
— Oczywiście, że to zrobił — warknął. — Przecież go znacie!
Gryfonka zapłakała cicho, a jej narzeczony przytulił ją do
swojej piersi, głaszcząc uspokajająco po głowie. Wampiry słuchały ich kłótni z
niepewnością, dostrzegając wyraźną obawę w ich oczach.
— Hermiono — odezwał się cicho Draco, a brunetka drgnęła na
to, jak miękko jej imię zabrzmiało w jego ustach. — Wiesz, że śmierciożercy
wciąż są na wolności. Jeżeli straciłby magię i został złapany, stałby się
niewolnikiem. Musisz rozumieć, co to znaczy. Walczyłaś o skrzaty, ale dla niego
byłoby to dużo gorsze. Szczególnie, jeśli byłby wampirem.
— Ale tak może… — zaszlochała znowu, nie mogąc dokończyć
myśli.
— Myślisz, że nie jest gotowy na śmierć? — zapytał cicho, a
wszyscy patrzyli na niego z przerażeniem, uzmysławiając sobie, że tak to się
właśnie może skończyć, że prawdopodobnie tak się właśnie skończy. — Myślisz, że
wybiegając z Wrzeszczącej Chaty nie był na nią gotowy?
— Powiedział ci? — dopytywał Weasley, a Ślizgon skinął głową.
— Nawet nie wiecie, jak odżył w tym miejscu — kontynuował,
uśmiechając się oszczędnie. — To zupełnie inny człowiek niż ten złamany
bohater, którym był po Ostatecznej Bitwie. Jeszcze nie ten z szóstego roku,
który poświęcał każdą chwilę na treningi z Severusem, ale już nie wrak
człowieka. W końcu znalazł cel. Wiedział, jak to się może skończyć, ale podjął
walkę. Chciał…
Jego przemowę przerwało pojawienie się srebrnego jelenia.
Ogromny patronus wtargnął do domu wampirów, odgradzając ich od trójki młodych
absolwentów Hogwartu.
— Pomóż mi, Draco. — Stworzenie przemówiło słabym głosem
Harry’ego. — Laboratorium – Nagini.
Widmo rozpłynęło się w powietrzu, a Malfoy zaklął szpetnie.
— Idziemy z tobą! — Ron poderwał się natychmiast ze swojego
miejsca.
— Nie możecie — szybko odpowiedział blondyn. — Jego osłony
was nie przepuszczą — pospieszył z wyjaśnieniami. — Będę was informował.
Zniknął, pojawiając się w salonie Gryfona.
— Nie! — krzyknął, kiedy zobaczył nagą, poranioną istotę w
rogu pokoju.
Podbiegł szybko do chłopaka, sprawdzając puls i głębokość
ran. Krew była wszędzie. W niektórych miejscach już zakrzepła, w innych sączyła
się niebezpiecznie szybko, a wraz z nią ulatywało kruche życie chłopaka.
— Pomóż mu.
Draco odwrócił się natychmiast, słysząc zbolały, męski głos.
Edward stał po drugiej stronie pokoju, najwyraźniej walcząc ze sobą o odrobinę
kontroli. Jego oczy były już niemal całkowicie pozbawione czerwonych smug, ale
krew na dłoniach, koszuli, udach i wargach była aż nadto znacząca.
— Nie mogę rzucić na ciebie zaklęcia, bo wtedy nie będę miał
sił, żeby go uzdrowić — powiedział, a wampir skinął głową. — Panuj nad sobą.
Machnął różdżką, krzycząc: Nagini, a drzwi do piwnicy
uchyliły się nieznacznie. Przywołał eliksiry uzupełniające krew, lewitując
jednocześnie Pottera na kanapę.
— Zdążę — mruknął do siebie, wlewając chłopakowi do ust
zawartość pierwszej z fiolek.
W tym samym czasie przesuwał różdżką nad jego ranami,
wyśpiewując tę samą inkantację, którą jeszcze wczoraj na polanie. Na ciele
Wybrańca powoli formowały się blizny, ale wszystko działo się zbyt wolno. Podał
mu kolejną fiolkę, masując uważnie gardło i sprawiając, że płyn powoli
przemieszczał się po przewodzie pokarmowym.
Kiedy wszystkie ślady po ugryzieniach się zasklepiły,
zauważył, że chłopak zaczął trząść się niekontrolowanie, a z nosa zaczęła
wypływać świeża krew. Zbiegł szybko do laboratorium, przerzucając wszystko, co
wpadło mu w dłonie.
Gdzie trzymasz pieprzonego post-cruciatusa, Potter?
Wrócił do pokoju z naręczem nowych fiolek. Teraz musiał
zdecydować, co podać najpierw. Zbyt duża różnorodność mikstur podanych w tak
krótkim czasie, sprawi, że wejdą ze sobą w reakcje, a tego nie chciał. Miał go
uratować, a nie dobić.
Zaczął od żółtawego preparatu, który był niezbędny w obecnej
sytuacji. Drżenie ciała niemal natychmiast ustało, ale krew nie chciała
przestać lecieć. W palcach prawej dłoni trzymał jakiś specyfik na krzepnięcie,
ale naprawdę nie wiedział, czy użycie go teraz będzie dobrym pomysłem. W końcu
podał mu również to, pozostałe mikstury odkładając ostrożnie na stolik.
Przeskanował dokładnie jego ciało, sprawdzając czy nie pominął jakichś
wewnętrznych obrażeń, ale wszystko wyglądało w miarę dobrze. Jęknął odwracając
go lekko na bok i rozsmarowując maść na jego anusie. Po chwili włożył w niego
jeden palec, starając się nie narobić więcej szkód. Akurat te blizny musiały
się zagoić i nie pozostawić po sobie śladu, jeżeli Potter miał zamiar jeszcze
kiedyś normalnie funkcjonować. I bynajmniej nie chodziło tylko o seks, choć
akurat inne sprawy można było załatwić odpowiednimi zaklęciami.
Edward zawarczał głośno, kiedy zauważył działania Draco, ale
ten nie miał sił na tłumaczenie wszystkiego wampirowi. W jednej chwili opuścił
bariery swojego umysłu i usłyszawszy głośne wciągnięcie powietrze przez
Cullena, zajmował się nadal nieprzytomnym Gryfonem.
Po kwadransie, podczas którego powtórzył zabieg jeszcze
dwukrotnie, ułożył go ponownie na plecach i przykrył lekkim kocem. Harry nadal pogrążony
był w głębokim śnie, ale blondyn nie miał zamiaru go z niego budzić. Kiedy jego
siły się zregenerują, sam powinien się ocknąć. I tak był pod wrażeniem, że
chłopak przeżył.
Machnął różdżką raz jeszcze, wysyłając wiadomość do Weasleya
i Granger, i usiadł na kanapie, głaszcząc krótkie, posklejane teraz od potu,
włoski.
— Ty durny Gryfonie — szepnął. — Co zrobisz, kiedy skończy ci
się szczęście? Co zrobisz, jeśli za którymś razem ci się nie uda?
— Dziękuję. — Usłyszał raptem i odwrócił szybko głowę w
stronę wampira, który stał zaledwie kilka kroków od niego.
— Nie zrobiłem tego dla ciebie — warknął.
— Wiem. Zniknę z Forks. Już nigdy o mnie nie usłyszy.
— Nawet się nie waż! — krzyknął, sprawiając, że Edward
odsunął się kilka kroków.
Malfoy wstał powoli i podszedł do niego z groźną miną.
Stuknął go w pierś, czując przenikliwy chłód, który nieprzyjemnie skojarzył mu
się z dementorami. Zapewne dlatego, że wyobraził sobie, co się stanie z
Potterem, kiedy jego wampir zniknie bez słowa.
— Myślisz, że dlaczego on to zrobił? Dlaczego aportował was z
twojego domu, zanim zdążyliśmy cię zaatakować? On cię chce, ty głupia istoto!
Nie próbuj zrozumieć jego motywów, bo to nie ma sensu. Ja już dawno przestałem
się łudzić, że mi się uda, a znam go od przeszło siedmiu lat. Po prostu bądź tu
z nim!
— Skrzywdziłem go — jęknął Cullen.
— Skrzywdzisz jeszcze bardziej, zostawiając go teraz!
Edward wpatrywał się w niego oniemiały, ale, że umysł Draco
był nadal dla niego otwarty, potaknął niemo i odwrócił się, podchodząc do
drzwi.
— Wrócę za kilka godzin — powiedział cicho. — Muszę
zapolować.
Malfoy przesunął dłonią po twarzy, wzdychając głośno. Poszedł
do kuchni i wstawił wodę na herbatę. Kiedy usiadł w fotelu z ciepłym naparem w
dłoni nie mógł uwierzyć, że właśnie uratował życie Złotego Chłopca.
To nie ja powinienem to robić, pomyślał.
Przyglądał się twarzy śpiącego chłopaka. Po tym ataku
zostanie mu kilka nowych blizn, ale nie mógł ich w tej chwili wyleczyć. Zbyt
dużo różnych substancji mieszało się teraz z krwią Wybrańca, żeby mógł pozwolić
sobie na dodanie kolejnych. Poza tym nie sądził, żeby Harry przejmował się
czymś tak banalnym, jak blizny. Odstawił na stół pustą filiżankę i zapadł w
niespokojna drzemkę, z której obudziło go ciche pukanie do drzwi. Niespiesznie
podszedł do nich, widząc przez niewielkie szybki młodego chłopaka o śniadej
skórze i czarnych włosach. Otworzył z ociąganiem, a stojący na ganku nieznajomy
rozszerzył oczy na jego widok.
Było w nim coś niezwykłego, ale Draco większą uwagę zwrócił
na spojrzenie, które się w niego wwiercało. Jakby nic już się nie liczyło dla
tego chłopaka. Jakby istniał tylko on, Draco Malfoy. Przełknął niespokojnie
ślinę, obawiając się, że ma do czynienia z jakimś szaleńcem i już chciał
zatrzasnąć drzwi, kiedy chłopak otrząsnął się nagle, kręcąc szybko głową i
odezwał się z wahaniem.
— Przyszedłem do Harry’ego.
— Nie możesz wejść — odpowiedział twardo Ślizgon.
— Dlaczego? Muszę z nim porozmawiać. To z tobą walczył
dzisiaj na polanie? — zapytał z ciekawością.
— Byłeś tu już kiedyś? — mruknął, skinąwszy wcześniej głową,
a gość przytaknął i odsunął blondyna z drogi.
Wszedł do salonu, gdzie Draco zdążył posprzątać cały bałagan
i zatrzymał się przy łóżku Harry’ego, patrząc na niego z przerażeniem.
— Zabiję tego pieprzonego wampira! — warknął wściekle, trzęsąc
się jak w gorączce.
Malfoy stanął za nim i położył dłoń na jego ramieniu. Był
niesamowicie gorący, aż wstrzymał oddech, czując to.
— Nie zabijesz — powiedział spokojnie.
-I-I-I-
do 9. części
Shana89 och, jeżeli chodzi o tę groźbę wojna i powody,
dla których wszyscy się tak martwią to będziecie musieli jeszcze trochę
poczekać. Aro by zabił. Nie sądzę, żeby Aro miał jakieś problemy z zabijaniem.
Angel hm… no nie skupiłam się za bardzo na tej
rozmowie, ale będzie jeszcze jedna, o Traktacie i na niej się skupię
zdecydowanie.
Lau~ niom Harry zawsze wpada, nawet jak bardzo nie
chce. Ale w tym przypadku to glupie, ba powinien wiedzieć, jak to jest z
niewiedzą, patrząc na jego wycieczkę do Ministerstwa po Syriusza. Mądrzy
bohaterowie są przereklamowani:P
wera hm… no więc jednak zrobił mu krzywdę.
Spojrzenie Zabójcy obiecuje, że teraz będziesz czekała
znacznie krócej:P A co do brakujących części i Twojego nieogarniania Zmierzchu…
Pozmieniałam tak dużo z kanonu, że właściwie chyba nie jest wcale potrzebny.
black663 cóż, problem z opowiadaniem tylko Jasperowi
swojej przeszłości jest taki, że Edward mógłby odczytać te myśli. Kłopoty
będą:P
Seves kiedyś mnie zamkną za to uzależnianie Was:P Och,
więc od teraz będzie więcej Edwarda. A jeśli chodzi o Draco, to rzeczywiści,
Ślizgon tupie nogą, a Wybraniec bierze się w garść. Jeszcze będę ten motyw
wykorzystywać!
Ruda wampirki na razie są całkiem spokojne… dopiero po
szczegółach Traktatu będą szaleć!
do 10. części
Ruda cóż… Harry nie za bardzo miał szansę, żeby cos
powiedzieć!
Spojrzenie Zabójcy nie boję się śmierci, coś czuję, że
po tej części więcej osób będzie chciało mnie zamordować:P
Caathy.x1 są gorący, prawda? Dlatego o nich pisze, bo
właśnie wychodzę z założenia, że to dodaje smaczku.
Shana89 ach, a dziś ciąg dalszy… I dziś ja muszę
ogarnąć mieszkanie;(
Lau~ Skarbie kochany, możliwe, że zapomniałaś, ale
sama chciałaś dominacji Edwarda. A ja obiecałam, że ją dostaniesz… To teraz
masz i nie bij!
Angel ja też mam nadzieję, że ich polubisz, bo będą
się teraz tu przewijać czasami.
Kari będą po niedzieli obaJ
Seth wampiry z charłaków i mugoli są cudownym
pomysłem, którego chyba mi brakowałoJ Dziękuje, pożyczę,
jeśli nie masz nic przeciwko.
Zszokowałaś mnie. Siedzę oniemiała starając się dogonić własne myśli.
OdpowiedzUsuńW tej właśnie chwili szykuje szubienice dla Edwarda to nic że mu nic nie zrobię ale przynajmniej odreaguje. Głupi wampir jak mógł to zrobić.?.
Biedny Harry się przeliczył w swoich planach, dobrze że Draco mógł wejść do jego domu i mu pomóc.
Namieszałaś w moich poglądach. Myślałam że to Harry był tym bardziej dominującym osobnikiem. Cóż... Trudno.
No, chyba już się uspokoiłam. Teraz racjonalnie myśląc stwierdzam że to było genialne. Trzymasz poziom! Oby tak dalej. Kiedy ciąg dalszy??
Ach! Zapomniałabym! Wszystkiego najlepszego!
Siędzę i patrzę się w ekran komputera jak ten kretyn ;) Jestem zszokowana i nie wiem co myśleć... wróć najpierw muszę poszukać jakiś myśli :D
OdpowiedzUsuńNo to tak... Mam ochotę uszkodzić Edwarda, poważnie go uszkodzic ;/ JEstem absolutnie wkurzona!!!! Harry... Jestem ciekawa co będzie dalej, ale zastanawiam się jak on zareaguje gdy się obudzi... Myślę, że jego reakcja będzie ciekawa... Z tego co pamiętam to pisałaś, że to Harry będzie osoba dominującą w ich związku więc???? Draco ma rację z tym, że dużo gorzej byłoby gdyby Edward odszedł, co nie zmienia faktu, że aktualnie trochę mnie go lubię. Myślę, że Edward przez kilka kolejnych rozdziałów będzie potulniejszy, dobrze myslę??? POtulny wampir? Trochę abstrakcyjne, ale może być ciekawe ;P Cieszę się, że Draco mógł mu pomóc ;)
Hm... Chyba nie nadążam za tokiem myślowym Hermiony, Rona i Draco... Co przeszkadza w zmienieniu się w wampira?! Tak przy okazji to Harry stanie się w dalszej przyszłości wampirem?
Kiedy dowiemy się czego chca Volturi i o co chodzi z tym traktatem??? Aaa... Tam gdzie pojawiają się lub są wspomniani Volturi tam są kłopoty~ ot taka zasada :P Jestem ciekawa jak Harry może sobie z nimi poradzić ;)
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN!!!!! Dużo zdrowia, szczęścia, chłopaka (jeżeli go nie masz) i duuużo weny ;)
czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ;)
To trochę zabawne czytać o takim Edwardzie, szczególnie po lekturze Zmierzchu, gdy jest się przyzwyczajonym do tego, że zawsze się powstrzymuje. A tu taka niespodzianka. Jak wyżej też chętnie bym go w tej chwili uszkodziła. Jak w każdym rozdziale wiele pytań bez odpowiedzi, przynajmniej na razie. Np. o co chodziło z tym eliksirem, albo czy to Jacob wpoił sobie Draco? Znowu przepraszam za to,że nie komentuje wszystkich twoich postów. Z zaciekawieniem czekam na dalsze rozdziały tego, a także innych opowiadań. Dużo weny i wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń, byś dostała to co chcesz dostać. Po prostu wszystkiego naj ^.^
OdpowiedzUsuńHej:) no wreszcie udało mi się dodać komentarz:) co ostatnimi czasy graniczyło z cudem przez mój szwankujący internet
OdpowiedzUsuńNIE LUBIE JUŻ EDWARDA NORMALNIE STRACIŁ CAŁĄ MOJĄ MIŁOŚĆ!! NIEODWRACALNIE GŁUPI CHAM ja wszystko rozumiem możne być zazdrosnym, może pożądać Harrego, a nawet go kochać ALE ŻEBY ZARAZ GWAŁCIĆ Z GŁUPIEJ ZAZDROŚCI NO LUDZIE TRZYMAJCIE MNIE BO MAM OCHOTĘ MU NAKOPAĆ dobrze że Draco był pod ręką i mógł mu pomóc bo było by źle Jestem strasznie ciekawa reakcji Harrego na Eawarda jak się obudzi mam nadzieje że mu porządnie wygarnie niech sobie głupi Eduś ie myśli że mu wszystko pójdzie płazem jak by Sev żył to by go przerobił na składniki do eliksirów może Harry skorzysta z tego pomysłu co? Tylko niech nie bierze całej winy na siebie swoim zwyczajem bo coś mu zrobię
Jak widzę Jacob jednak się wpoił w Draco będzie ciekawie nie ma co w pełni rozumiem też żądze krwi Jacoba i popieram go całym sercem ( chyba pierwszy raz się z nim zgadzam )Ciekawe co zrobi Draco jak mu Harry powie o wpojeniu (brawa) oczyma mojej duszy widzę już jego minę :) będzie piękna:)
A bym zapomniała EDWARD CRUCIO!!!!!
Miki
Ech... Dobrze ,że Edward w porę się opanował na tyle żeby nie zabić Harry'ego. No no no widzę iż szykuje się kolejna parka :D Mam nadzieje, ze następna nocia będzie wkrótce :P
OdpowiedzUsuńHeya,
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko wykorzystaniu moich pomysłów, jeśli opowiadanie stanie się dzięki temu jeszcze wspanialsze ;P
Muszę przyznać, że jestem zaskoczona... ja tak samo jak kilka innych osób widziałam Harrego jako Seme, ale widać nawet on nie wygrał z wampirzą siłą. Dzięki bogu Edward się opanował, ale mam ochotę nieźle mu buźkę przetprzepać... bo nienawidzę scen gwałtu. Nigdy nie mogłam tego scierpieć.
Znając Edzia teraz będzie chodził jak zbity pies i próbował odpokutować swoje winy xd
Czyżby eliksir na wampirzy jad mial jakieś skutki uboczne? Chociaż zgaduje, że on po prostu niweluje działanie jadu, ale ofiara (Harry) nadal może wykrwawić się na śmierć bo się nie przemieni.
Nie mogę się doczekać cd :)
Pzdr i Życzę Weny.
Ach i Happy Birthday :))
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńA teraz czy mi się wydaje czy Jacob doświadczył wpojenia??
Jestem ciekawa co z tego wyniknie, a za razem jak Draco zareaguje na wieść że Jacob jest wilkiem?
A za razem ciekawi mnie kwestia Edwarda i Harrego muszą sobie sporo wyjaśnić.
Jestem zainteresowana tym traktatem i reakcja wampirów na niego i co z tego wyniknie.
No i nie może my zapomnieć o Ronie i Herminie, ona na pewno będzie chciała troche pokrzyczeć na Harrego za jego zachowanie.:)
Życze dużo weny
Ruda
Świetne! Czyżby Jacob wpoił się w Draco? Toż to może być ciekawe...W ogóle to jest ciekawe, nawet jeśli nie przepadam za zmierzchem :P
OdpowiedzUsuńPOzdrawiam,
Karaka
Oto podejście numer dwa przez mój głupi net, który lubi się wyłączać w głupich momentach. A pewnie sama wiesz, jak trudno jest napisać ponownie komentarz, by znowu wszystko zawierał.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, spóźnione życzenia urodzinowe. Wszystkiego najlepszego, napalonego przystojniaka i oryginalnych pomysłów, a przede wszystkim czasu na relaks.
Po drugie, czyli odnośnie rozdziału. Nie będę gryźć, bo spodobał mi się. Ron z Hermioną są do bólu kanoniczni, co nie lada wyczyn. Podobają mi się i mam swoją własną teorię o tym, dlaczego nic nie wiedzą o Harrym (jego ucieczkach i innych). Ha, bo oni są "zbyt biali" dla niego. A Draco za to jest "szary", dlatego rozumie Harrego.
Biedny Harry. To smutne, że był gotowy na śmierć. Żadne dzieci czy tam młodzież nie powinna tak myśleć. Nie powinna brać udziału w wojnie. Ah... Życie jest niesprawiedliwe, no ale filozofii nie odkryłam.
Edward w końcu dorwał Harrego^^ Co prawda, nie był to stosunek marzeń, ale trzeba się zadowolić tym co jest xD Podoba mi się to specjalne wyszczególnienie krwi i ciała. Czyli całe jestestwo wampira. Oznaczyć to, co jego, ale jednocześnie nie zabić, bo należy do niego na zawsze. Tak, jestem mistrzem w doszukiwaniu się drugiego dna, które niekoniecznie istnieje xDD. Tylko teraz się zastanawiam, kto tu będzie w końcu Uke, a kto Seme? Harry czy Edzio będzie się wypinał? I błagam, mam nadzieję, że nie będzie tego, że wampiry "błyszczą" na słońcu ;DD
I na sam koniec zostawiłam sobie Draco i Jacoba. Hihi^^ Już młody arystokrata będzie musiał ujarzmić dziką bestię lub wręcz odwrotnie. Ciekawe jak to jest z kimś uprawiać seks, kogo w teorii uważa się za zwierzaka. Hm... I ogólnie, czy będziesz prowadzić bitwę Edward vs Jacob o księżniczkę, w tym przypadku Harrego? Hm... I przeczytałam komentarz nade mną, bo tak mi się rzucił w oczy i do kurki wodnej, czemu "wpoił"? Translator wybrał chyba najbardziej głupie słowo. Czytałam wiele książek o zmiennych i zawsze jest "sparował". To o wiele lepiej brzmi jak dla mnie, no ale cóż... Czyżby Draco i Jacob byli sobie przeznaczeni na forever? Oo. Czy to w dobrym tonie xd?
Taka ciekawostka, komentarz piszę od chyba godziny, bo co chwila ktoś mnie woła i nie dają mi przysiąść normalnie >< I ogólnie wiem, że to nie jest do końca taki komentarz jaki był w pierwowzorze, ale przynajmniej w minimalnym stopniu go przypomina.
Znad krzaczastych brwi,
Lau~
Hej,
OdpowiedzUsuńoch Edward to trochę przesadził, Draco udało się uratować Harrego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no nie Edward to trochę jednak przesadził, ale dobrze, że pojawił się Draco i udało mu się uratować Harrego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Edward to zdecydowanie tym razem przesadził, ale Harry został na szczęście uratowany przez Draco
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza